Przyszła pora odnowić z Wami starą znajomość na blogu. Za mną drugi tydzień treningów na Majorce, a każdy kolejny dzień spędzony na rowerze sprawia, że coraz intensywniej myślę o następnym sezonie.
Tydzień zgrupowania na Gran Canarii już za mną. Czuję się świetnie, więc muszę wam trochę o nim opowiedzieć.
Już prawie tydzień jestem z drużyną na Majorce i muszę powiedzieć, że jest super :) Wyjazd przyszedł dla mnie akurat w samą porę. Szok termiczny i pogodowyy był po prostu niesamowity. Aż życie nabiera kolorowych barw!
Zimą pogoda w Polsce nie rozpieszcza, dlatego kto ma możliwość, wyjeżdża potrenować zagranicę w bardziej sprzyjającym klimacie. Ja osobiście najchętniej buduję dyspozycję w dwóch bardzo urokliwych lokalizacjach.
Kolarze to też ludzie i muszą odpoczywać. Zwłaszcza po sezonie. Jak jesteście ciekawi, co robimy, żeby w pełni naładować baterie na nowy, ciężki sezon, zapraszam do tekstu.
Mam dla was wszystkich niespodziankę. Raczej nie za bardzo związaną z kolarstwem, choć kto wie jak to będzie w przyszłości…
Kolarstwo to super sport, ale żeby coś osiągnąć, potrzeba pracy i konsekwencji. Pod żadnym pozorem nie wolno zrażać się pierwszymi niepowodzeniami. Jeżeli rower to Wasza pasja i nie możecie się z nim rozstać, macie szanse osiągnąć sukces.
Jak wam już pisałem, 1 grudnia ruszam na trzytygodniowe zgrupowanie na Wyspy Kanaryjskie. By jak najlepiej wykorzystać ten czas, potrzebne było stworzenie odpowiedniej bazy fizycznej. Na to właśnie poświęciłem czas w ostatnim miesiącu.
Mimo, że w trakcie sezonu jestem prawie cały czas w podróży, mam jedno, ulubione miejsce, gdzie czuję się najlepiej, a treningi to zawsze pełna przyjemność. Szczerze, nie zamieniłbym go na żadne inne. Polecam i zapraszam.
Czyli o tym, czy jazda na rowerze zwiększa ryzyko chorób prostaty i jak się przed tym ewentualnie chronić.