Ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo ciężkie. Jak pisałem poprzednio na blogu, pod koniec lutego złapałem kontuzję kolana, którą jak się okazało ciężko było wyleczyć. Do tej pory odczuwam lekki ból, ale już wróciłem do normalnego treningu i staram się jak najlepiej przygotować do sezonu.
Po serii zagranicznych wojaży, przyszła pora na premierowy start w Polsce. Na co dzień ścigamy się z mocnymi teamami, ale Sobótka ma dla nas duże znaczenie i na pewno podejdziemy do sprawy poważnie.
Po kilku latach nieobecności, wracam do wyścigu w Sobótce, który oficjalnie inauguruje kolarski sezon w Polsce. To również mój pierwszy start po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej chorobą.
Normalny kibic i obserwator kolarstwa nie wyobraża sobie, jak duża praca wielu osób jest wykonywana każdego dnia, byśmy my kolarze mogli mieć komfortowe warunki i skupić się tylko i wyłącznie na jeździe. ActiveJet Team to nie tylko 12 kolarzy, których oglądacie, gdy rywalizują na trasie, ale też drugie tyle osób będących na codzień jakby w cieniu, ale są to ludzie, bez których nasza jazda na dobrym poziomie w ogóle nie byłaby możliwa.
Po pięciu latach przerwy, wreszcie miałem możliwość przyjechać na Wielkanoc do domu.
Święta Wielkanocne są dla mnie niezwykle cennym okresem. Pierwszy raz od prawie pięciu miesięcy wróciłem do Polski w rodzinne strony i miałem okazję spotkać się z najbliższymi.
Wielkanoc to dla mnie w tym roku okres odpoczynku i spotkania z rodziną, bo tak się poskładało, że nie jedziemy żadnego wyścigu. Jednak zaraz po niej trzeba się zmobilizować, bo ActiveJet Team czeka wyścigowy weekend w Polsce, a potem bardzo ważny Tour of Croatia.
Co łączy Wielkanoc i Boże Narodzenie u Kamila Gradka? Na jedne i na drugie święta wracał do domu porządnie przeziębiony. Reakcja organizmu jak najbardziej niepożądana. Przecież w perspektywie kolejne wyścigi, a do formy trzeba wrócić jak najszybciej!
Na ostatnim wyścigu Volta ao Alentejo pokazaliśmy prawdziwą moc naszego zespołu. W klasyfikacji generalnej wygrał Paweł Bernas, Mario Gonzalez przyjechał dziewiąty, ja zająłem 13. miejsce. Nie można też zapomnieć o Pawle Franczaku, który na prawie każdym etapie finiszował w ścisłej czołówce. Dyspozycja całego zespołu pozwoliła ActiveJet Team triumfować także w klasyfikacji drużynowej.
Volta Alentejo jest moja! Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. A wszystko to zasługa oczywiście moja ;), ale przede wszystkim świetnej współpracy całej ekipy Active Jet Team.