Pierwszy wrześniowy wyścig za mną. Czuję się dobrze, choć lekki niedosyt po czwartym miejscu na pewno jest. Z drugiej strony trzeba się cieszyć z tego co się ma, bo zawsze mogło być gorzej. .
Sezon 2015 wkracza w ostatnią fazę. Przekonamy się, jak stoi moja forma po nieco dłuższej przerwie od ścigania.
Długo zastanawiałem się, czy startować jutro w Cyklo Gdynia. W poniedziałek sytuacja mojej nogi po kraksie była naprawdę nie do pozazdroszczenia. Na szczęście przyszła wyczekiwana z nadzieją poprawa i jutro spróbuję swoich sił. Oby bez wypadku!
Nowy miesiąc przynosi nam nowe wyzwania. I choć do końca sezonu coraz bliżej, to my mamy przed sobą interesujące wyścigi, gdzie na pewno postaramy się o jakiś miły akcent, który pozwoli zwieńczyć rok wygraną.
Tygodniowa przerwa od wyścigów przyszła w sam raz. Przez osiem pełnych miesięcy jesteśmy w ciągłym ruchu z niewieloma chwilami na odpoczynek, tymczasem na wrzesień mamy zaplanowanych kilka ciekawych startów, do których warto się przyłożyć.
W Hiszpanii trwa mój ulubiony wyścig kolarski, o starcie w którym marzę od dziecka - Vuelta a Espana. Dlaczego akurat hiszpański Wielki Tour tak mnie pociąga?
Nieodłącznym elementem kolarskiego życia są kontrole antydopingowe. Same badanie to nic złego, ale cała otoczka nie jest najprzyjemniejsza. Ano, jeśli chcemy rywalizować uczciwie, trzeba być rzetelnym i cierpliwym ;)
W 5 lat nie miałem tylu gleb co ostatnio. Na Memoriale Szozdy w Prudniku wywróciłem się z pozoru niegroźnie. Bolesne skutki odezwały nazajutrz rano. Cóż, nie wiem co teraz będzie.
Po odpuszczeniu kilku startów i skupieniu na regeneracji, małymi kroczkami wracam do ścigania. W niedzielę, w ramach treningu, pojawię się na trasie Tour de Rybnik. Zobaczymy, jak wygląda moja dyspozycja przed ciekawymi wyścigami we wrześniu.
Kraksa na trasie „Ministra” mogła się źle skończyć. Po uderzeniu głową w asfalt, byłem oszołomiony i dalsza jazda mijała się z celem.