Ciężki tydzień, w trakcie którego walczyłem z przeziębieniem zakończył się dla mnie nienajlepiej. Mimo dużych chęci i sił, które włożyłem w jazdę w Memoriale Stanisława Królaka, nie ukończyłem tego wyścigu. Wygrał jednak Kamil Gradek, więc dopisujemy na swoje konto kolejny sukces w tym sezonie.
Mimo drobnych kłopotów, wróciłem po przerwie do treningów.
Kolejny weekend wyścigowy za nami i kolejne sukcesy ActiveJet Team. Tym razem zaczęliśmy od sobotniego podium w Pucharze Ministra Obrony Narodowej, choć chwilami było naprawdę groźnie.
Nareszcie, po ośmiu miesiącach ścigania w sezonie 2015, dowiozłem do mety pierwsze, historyczne zwycięstwo. Trochę musiałem poczekać, ale upragniona chwila wreszcie nadeszła.
Po rywalizacji w Czech Cycling Tour wracamy do kraju na dwa jednodniowe wyścigi. W sobotę zobaczycie ActiveJet Team na rozgrywanym na Mazurach Pucharze Ministra Obrony Narodowej, a w niedzielę w stolicy powalczymy o legendarną "pompkę" w 6. Memoriale Stanisława Królaka.
Wyścigi w Czechach zawsze są fajne, są wymagające i bardzo lubię się tam ścigać. Tym razem znów próbowałem uciekać, szansa na sukces etapowy była naprawdę duża, lecz jak to bywa w kolarstwie czasem peleton jest nie do zatrzymania. Generalnie trzeba jednak zapisać te cztery dni na plus.
Najpierw chciałem w ogóle nie startować. Potem mówiłem, że jako lider nie podołam. Na szczęście byli ze mną chłopacy z ekipy, którzy podnieśli mnie na duchu i wybili głupie myśli. Pojechałem, byłem drugi na etapie, w generalce mogłem zostać w dziesiątce, ale nie starczyło sił.
…na chwilę.
Ciężko jednoznacznie ocenić nasze dokonania w Czech Cycling Tour. Było sporo dobrych chwil, ale gdzieś po głowie chodzi świadomość, że parę rzeczy mogło wypaść lepiej.
Po Memoriale Łasaka i Pucharze Uzdrowisk Karpackich czas na pierwszy wyścig etapowy w drugiej części sezonu – Czech Cycling Tour. Długotrwałe upały zaczynają dawać się we znaki, ale przy startach nie ma to aż takiego znaczenia.