Kolejny weekend wyścigowy za nami i kolejne sukcesy ActiveJet Team. Tym razem zaczęliśmy od sobotniego podium w Pucharze Ministra Obrony Narodowej, choć chwilami było naprawdę groźnie.
W sobotę kolejny raz wzięliśmy udział w wyścigu o Puchar Ministra Obrony Narodowej. Ja podszedłem do niego nieco osłabiony, gdyż po Czech Cycling Tour złapało mnie przeziębienie, co odbiło się na moich treningach w tygodniu. Musiałem sobie trochę poluzować w treningach i pod znakiem zapytania stały moje występy w weekend. Poczułem się jednak trochę lepiej i postanowiłem, że stanę na starcie.
Wyścig o Puchar MON obfitował w wiele ataków, ale wszystkie kończyły się niepowodzeniem. Zawsze którejś grupie nie pasowało, że w ucieczce nie ma swojego przedstawiciela i taki odjazd był kasowany. Ataki, kontry – tak to cało czas wyglądało. Ja sam też próbowałem ruszyć w jakieś akcje zaczepne, bo choć poprzedzający tydzień był dla mnie słaby, to w dniu wyścigu czułem się już całkiem nieźle. Koniec końców okazało się, że rywalizacja zakończy się finiszem z grupy. Stawialiśmy na Konrada Dąbkowskiego, który jest dobrze znany z tych sprinterskich końcówek, a w zapasie mieliśmy też Pawła Franczaka.
Niestety chwilę wcześniej na rancie doszło do niemiłej sytuacji – jeden z rywali się przewrócił, co z kolei spowodowało upadek „Franka”. Groźnie to wyglądało, Paweł wycofał się z wyścigu, ale na szczęście po wszystkim okazało się, że nic mu się nie stało. Tak więc na finiszu postawiliśmy wszystko na Konrada, by był jak najlepiej osłonięty i miał jak najlepszą pozycję do ataku na linię mety. Zajął trzecią pozycję, więc myślę, że wykonaliśmy całą grupą dobrą robotę i walkę.