Raport z pierwszego zgrupowania przed sezonem :)
Cztery tygodnie zgrupowania w Calpe już za pasem. Powoli zaczynało mi się trochę dłużyć, bo przyjechałem już w Sylwestra, ale dzięki temu uniknąłem srogiej zimy w Polsce, a teraz wróciłem i mogę się normalnie wyjść na rower. Fajne uczucie tak pojeździć w zimie ;)
Na początku potrenowałem w Calpe z Majką, Kwiatkiem, Poljanem. Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero po przyjeździe całej ekipy. Wreszcie mogliśmy zobaczyć, z kim przeżyjemy smutki i radości nowego sezonu (oby więcej radości!). Na pewno mamy różnorodną ekipę, dlatego podczas treningów nie tylko trzymaliśmy się ustalonego planu, ale czasami wychodziliśmy poza schematy, co dało bardzo fajny efekt. Poćwiczyliśmy rozprowadzanie i sprinty, z czego zresztą bardzo się cieszę, bo chciałbym poprawić się w tym elemencie. Ogólnie, staraliśmy się nie przedobrzyć z intensywnością i nic nie robić na hura. Tempo szło na zmianę - 2 dni mocniejszego treningu i odpoczynek.
Był czas na pracę, był i na przyjemności. Bez wątpienia do drugiej kategorii można zaliczyć sesję zdjęciową z Szymkiem Gruchalskim. Pobawiliśmy się w fotografów i ubawiliśmy po pachy. Można powiedzieć, że atmosfera w drużynie jest naprawdę dobra. Między starymi a nowymi zawodnikami nie ma żadnych barier, również z zagranicznymi. A Czechów to już traktujemy jak Polaków ;)
Teraz przede mną ostatnie dni wolnego w Polsce. Parę razy pojeździłem, jednak dużo czasu zabierają sprawy prywatne. Ostatnio podjąłem męską decyzję i zdecydowałem przeprowadzić do własnego mieszkania w Nysie. W związku z tym jest dużo latania, ale wszystko jest już ogarnięte. W weekend robimy kameralną parapetówkę dla rodziny :) Nowy etap w życiu wypada przecież uczcić! Oczywiście na spokojnie :)