BLOG / Paweł Franczak

Franczak: gdzie najlepiej trenować kolarstwo zagranicą?

Zimą pogoda w Polsce nie rozpieszcza, dlatego kto ma możliwość, wyjeżdża potrenować zagranicę w bardziej sprzyjającym klimacie. Ja osobiście najchętniej buduję dyspozycję w dwóch bardzo urokliwych lokalizacjach.  

W roli kolarza odwiedziłem wiele krajów, ale tylko dwa miejsca zdobyły moje serce. Jeżeli ktoś pyta mnie o najlepszą lokalizację do treningów zagranicą, bez chwili zastanowienia wskazuję Majorkę i Calpe. W tym roku, podobnie jak w dwóch poprzednich, na pewno spędzę tam trochę czasu.

Majorka jest idealna zwłaszcza pod kątem pierwszego, grudniowego zgrupowania. Różnorodność terenów sprawia, że tylko od nas zależy, jakiego rodzaju treningi sobie zafundujemy. Początek przygotowań jest zawsze spokojny, a płaskich obszarów jest na Majorce pod dostatkiem. Poza tym są też podjazdy jak na przykład słynny Col de Cal Reis z przewyższeniem 694 metrów. I naturalnie słoneczna, ciepła pogoda, w sam raz pod pierwsze szlify . Jazda wśród miłej, śródziemnomorskiej scenerii to naprawdę sama przyjemność. A po robocie zawsze można skoczyć na kawę i ciastko, do jednej z kawiarenek, które zapraszają do siebie prawie na każdym kroku.

Calpe to prawdziwy rowerowy raj, w sam raz do intensywnych treningów górskich. Tereny są równie piękne co na Majorce, ale znacznie bardziej wymagające. Amatorzy jazdy po serpentynach i zdobywania podjazdów będą się czuli jak ryby w wodzie. Ponieważ płaskich obszarów jest jak na lekarstwo, warto przyjechać odpowiednio przygotowanym. Z pewnością zawitam w te rejony, w styczniu i lutym.

Jeśli kiedykolwiek byliście zagranicą na wyprawie rowerowej, koniecznie napiszcie w komentarzach, jakie miejsca warto odwiedzić. Może skorzystam z Waszych propozycji :)  

O mnie

ksywka
Franek
największy sukces
Zwycięstwo w Pucharze Uzdrowisk Karpackich
marzenie
Mieć szczęśliwą rodzinę, dom i zarabiać na życie jeżdżąc na rowerze
więcej

Autorzy