Velothon Sztokholm to klasyk pierwszej kategorii i mimo zmęczenia długim sezonem, chcielibyśmy pokazać się z jak najlepszej strony. Mamy w teamie człowieka, który lubuje się w tego typu płaskich wyzwaniach.
Trudy ścigania w ostatnich miesiącach mocno dają się we znaki. Wymęczony organizm niekiedy zaczyna już odmawiać posłuszeństwa, dając jasny sygnał od odpoczynku. Większość z nas, w tym ja, jest daleka od najwyższej formy, jaką do niedawna prezentowała. Ale trzeba walczyć! Do końca zostały tylko trzy wyścigi, w których zamierzamy spełnić rolę wiodących uczestników.
W niedzielę spróbujemy z chłopakami zawojować w Sztokholmie. Dla nas to kolejny wyścig w Skandynawii po mega wyczerpującym Tour de Fjords. Prognozy pogody i tym razem nie są optymistyczne - zimno, wiatr i deszcz, ale skąd my to znamy. Z identycznymi przeciwnościami mierzyliśmy się podczas Cyklo Gdynia i wyszło całkiem przyzwoicie. W stolicy Szwecji musimy to powtórzyć, z tymże będzie trudniej ze względu na obsadę. W końcu to klasyk pierwszej kategorii.
Na szczęście skład ActiveJet Team jest w pełni optymalny na taką trasę. Jedziemy głównie po płaskim, bez przewyższeń i podjazdów, ciężej może będzie pod koniec na czterech rundach po ulicach Sztokholmu. Nasz specjalista od płaskiego - Konrad Dąbkowski może zacierać ręce. Postaramy się go rozprowadzić i pomóc w walce o czołówkę. Mnie pozostaje ograniczyć się do wspierania drużyny. Jak wspominałem, dyspozycji nie mam najlepszej, żeby o coś powalczyć. Chociaż, jeśli zdarzy się dobry dzień...