BLOG / Paweł Franczak

Franczak: po urazie ani śladu!

Na Cyklo Gdynia czułem się w porządku. Nie zająłem czołowego miejsca, za to biodro ma się dobrze . Po urazie nie ma już najmniejszego śladu!  

W dni poprzedzające start w Gdyni trochę wycierpiałem. Uraz biodra będący skutkiem kraksy na Memoriale Szozdy dawał się we znaki do tego, że zastanawiałem się, czy przypadkiem lepiej nie spasować.  Na tym się skończyło bo dolegliwość znikała coraz szybciej. Uznałem, że warto podjąć ryzyko i pojechać.

Na trasie czułem się ok. Warunki nie były dość sprzyjające - mocno padało, temperatura dosyć niska, dlatego przede wszystkim musiałem dbać o bezpieczeństwo, żeby przypadkiem nie wylądować ponownie na ziemi. Kolejne wywrotki i urazy to ostatnie czego mi trzeba.  Zresztą w panujących okolicznościach, na rozważną jazdę postawiła większość uczestników, dzięki czemu cały wyścig przejechałem w czołówce.

W tyle zostałem dopiero przy decydującej akcji, gdy w odjazd zabrało się trzech zawodników, w tym Paweł Bernas z naszej ekipy. Z racji, że nie był to wyścig najwyższej rangi wolałem na spokojnie dojechać do mety niż spróbować zawalczyć o czwarte miejsce.  

Nieubłaganie zbliża się koniec sezonu.  Formy nie mam najwyższej, głowa domaga się chyba odpoczynku. 

O mnie

ksywka
Franek
największy sukces
Zwycięstwo w Pucharze Uzdrowisk Karpackich
marzenie
Mieć szczęśliwą rodzinę, dom i zarabiać na życie jeżdżąc na rowerze
więcej

Autorzy