Długo zastanawiałem się, czy startować jutro w Cyklo Gdynia. W poniedziałek sytuacja mojej nogi po kraksie była naprawdę nie do pozazdroszczenia. Na szczęście przyszła wyczekiwana z nadzieją poprawa i jutro spróbuję swoich sił. Oby bez wypadku!
W wyniku niebezpiecznej w skutkach wywrotki na Memoriale Szody i uciążliwym bólu nogi poważnie rozważałem odpuszczenie występu w Cyklo Gdynia. Dolegliwość doskwierała na tyle, że zdrowy rozsądek nakazywał odpoczynek, żeby nagle z czegoś niezbyt groźnego, nie urodził się poważny problem.
Na szczęście, z każdym następnym dniem wszystko zmierzało ku lepszemu. Po czterech dniach przerwy wróciłem do treningów, wykonałem dwie porządne przejażdżki na spokojnym tempie, żeby nie przeciążyć biodra, i ponieważ nie poczułem się gorzej, zdecydowałem się pojawić jutro na linii startu w Gdynii.
Na Cyklo Gdynia jedziemy z myślą o zwycięstwie. To jest nasza taktyka, z której rozliczymy się po wyścigu. Nie ważne kto odniesie sukces, najważniejsze aby na najwyższym stopniu podium stanął zawodnik ActiveJet Team.
Trasa wyścigu nie będzie lekka, dodatkowo ma padać i trochę wiać. Musimy być przygotowani na konfrontację z wieloma przeciwnościami, ale z drugiej strony to dobry układ, bo nic nie będzie pozostawione przypadkowi. Dla mnie najważniejsze to uniknąć często zdarzających się ostatnio kraks. No i oczywiście walka :)
Przed wyścigiem nie chcę już ani słyszeć i myśleć o urazie. Grunt to skoncentrować się i postarać o dobrą jazdę. Nadchodzą ostatnie wyścigi sezonu, a wciąż mam ochotę poszukać swojej szansy i przerwać nieznośną serię drugich miejsc.