Na Fiordach chcemy dać się we znaki teoretycznie silniejszym.
Na Fiordy szykowaliśmy się od dłuższego czasu. Każdy w ekipie zdaje sobie sprawę, że to jeden z najważniejszych wyścigów w tym sezonie. Przed rokiem kilkoro zawodników od nas miało okazję sprawdzić swoje siły na norweskich trasach, wiemy zatem na ile są wymagające i czego mniej więcej powinniśmy się spodziewać. Ukształtowanie terenu nie wzbudza w nas w strachu: w przeciwieństwie do Chorwacji, gdy musieliśmy zmierzyć się z dużymi podjazdami, tutaj mamy do pokonania wiele mniejszych, ale częściej występujących wspinaczek. Nie oznacza to, że nie będziemy wymęczeni, ale moim zdaniem, drużynę stać na przejechanie tych zmagań na całkiem przyzwoitym poziomie.
Nie spodziewamy się oszałamiających wyników w klasyfikacji generalnej. Wiadomo, towarzystwo biorące udział prezentuje dużo wyższą poprzeczkę niż miało to miejsce w naszych ostatnich zmaganiach, więc raczej nie będziemy dyktować warunków. Poniekąd jednak fajnie jest wyruszyć do rywalizacji z drugiego szeregu i spełnić rolę czarnego konia. Brak łatki faworyta może okazać się bardzo cenny w kontekście budowania tempa. Postaramy się zaoszczędzić jak najwięcej sił na końcówki, by wchodzić w paradę najlepszym ekipom, zwłaszcza na1 podjazdach.
Pewne utrudnienie w realizacji planów może przynieść niekorzystna pogoda. Ma być zimno i deszczowo, ale warunki będą jednakowe dla wszystkich ekip, także trzeba walczyć. Do dzieła!