Ledwo zaczął się maj, a przed nami już czwarta "etapówka" w tym sezonie. Wyścig "Szlakiem Grodów Piastowskich" zapowiada się dość prestiżowo. Na starcie zobaczymy kilka mocnych ekip, więc powinniśmy spodziewać się zaciekłej rywalizacji o zwycięstwo.
Nie będę ukrywał, że dosyć mocno nastawiamy się na walkę o najwyższe cele. Są cztery etapy, na papierze z pozoru płaskie, ale paru niewielkich podjazdów też nie brakuje. Najciężej zapowiada się jutrzejszy, pierwszy etap, który powiedzie przez kilka pagórków i być może zadecyduje o klasyfikacji generalnej. W czwartek powinniśmy złapać oddech na płaskim i spodziewać się finiszu z dużej grupy. Trzeci dzień obfituje w kolejne kilka podjazdów, a to również może oznaczać przetasowania w końcowym zestawieniu. Na ostatnim odcinku z powrotem wracamy na niziny.
Przy dużym urozmaiceniu trasy, każdy znajdzie coś dla siebie i będzie miał do odegrania swoje role. Sam zamierzam wojować na najbardziej wymagających etapach, natomiast Konrad Dąbkowski szykuje się przede wszystkim na finisz z dużej grupy. Wszyscy zakładamy sobie etapowe zwycięstwa i jak najwyższe lokaty w klasyfikacji generalnej.
Wyścig jeszcze się nie rozpoczął, a już mamy czego żałować. Niestety kontuzja przekreśla występ Łukasza Bodnara, a to dla nas duże osłabienie. Dla mnie Łukasz jest jednym z najlepszych kumpli i wiem, jak bardzo nastawiał się na piastowski wyścig. Jego nieobecność można porównać z utratą 2-3 innych zawodników. Jest naszym kapitanem, zawsze bierze dużo na siebie, czego może nie widać po indywidualnych wynikach, ale pod kątem pracy zespołowej, jest po prostu nie zastąpiony. Pech jak cholera, niestety na tym także polega kolarstwo. Mamy nadzieję, że jak najszybciej wróci do zdrowia.