BLOG / Paweł Franczak

Franczak: Sobótka znowu szczęśliwa

Wyścig w Sobótce ponownie przejechałem na dobrej pozycji. Szkoda, że i tym razem nie sięgnąłem po zwycięstwo, aczkolwiek nie jest to żaden powód do rozpaczy. 

Nie miałem zamiaru odpuszczać na Sobótce.  Dla naszej ekipy był to kolejny wyścig w tym roku, lecz oficjalny początek kolarskiego sezonu w Polsce zawsze zajmował ważne miejsce w mojej hierarchii. W poprzednich kilku edycjach zawsze plasowałem się na podium, często na drugich miejscach, oglądając plecy zwycięzców.  W niedzielę chciałem wreszcie powalczyć o upragniony triumf. Mimo to zdawałem sobie sprawę, że będzie to zadanie z serii trudnych.

Jako ekipa cały czas trzymaliśmy wysokie tempo.  Mocno koncentrowaliśmy się zwłaszcza na poczynaniach CCC. Po cichu chcieliśmy przerwać ich dominację i ostudzić zapędy na wygraną.  Przed końcem robiliśmy wszystko, by zastopować Bartka Matysiaka, który dał się dotąd zapamiętać z dobrych finiszów.  Myśleliśmy, że koledzy pomogą mu w odniesieniu sukcesu, tymczasem taktyka przeciwnika okazała się inna. Mylnie przekonani  kompletnie zapomnieliśmy o wysuwającym się na czoło Maćku Paterskim, który ostatecznie minął linię mety jako pierwszy.   

Ja musiałem zadowolić się drugim miejscem i nie jest to zły wynik. Pamiętajcie, że nasz zespół liczył tylko siedmiu startujących podczas, gdy CCC wystawiło 15-osobowy skład. Przy tak dużej dysproporcji,  nie jest łatwo o pełne powodzenie. Mimo to udało nam się nie dopuścić do kompletu pomarańczowych koszulek na podium. Fajnie, że tym jedynym wyróżniającym się kolorystycznie byłem akurat ja J

Sobótka już za nami, teraz nasze myśli koncentrujemy na Tour of Croatia. W tym tygodniu odbędziemy parę długich treningów.  W niedzielę albo poniedziałek skierujemy się do Chorwacji na miejsce rozpoczęcia pięciodniowej „etapówki”. 

O mnie

ksywka
Franek
największy sukces
Zwycięstwo w Pucharze Uzdrowisk Karpackich
marzenie
Mieć szczęśliwą rodzinę, dom i zarabiać na życie jeżdżąc na rowerze
więcej

Autorzy