BLOG / Paweł Franczak

Franczak: kawa zamiast piwa

Jeżeli uważnie śledzicie nasze profile na Facebooku, pewnie spostrzegliście, że dosyć często cykamy sobie fotki w kawiarni przy kawie. Wbrew pozorom nie jest to sceneria całkiem przypadkowa. W naszej dyscyplinie, nie wiadomo skąd, utarło się, że kawa jest ulubionym napojem większości kolarza.

Nie jestem specjalnym zwolennikiem piłki nożnej, ale od znajomych bardziej obcykanych w temacie, dowiedziałem się, że po zakończonym meczu, piłkarze lubią sobie wypić parę piw. W kolarstwie nie ma takich tradycji. Jasne, czasami można coś wypić, ale w trakcie sezonu alkohol jest wyeliminowany z diety, a po wyścigu lub ciężkim treningu, wręcz niepożądany. Wprawdzie Fabio Cancellara po jednym wygranym klasyku reklamował belgijskie piwo przed dekoracją, lecz był to raczej incydent niż zachowanie ukazujące podejście kolarza do napojów wysokoprocentowych.

W kolarstwie zamiast piwa lubujemy się w kawie. Osobiście wypijam 3-4 filiżanki dziennie. Z dietetycznego punktu widzenia – wcale nie bez powodu. Czarna kawa wspomaga metabolizm i spalanie tłuszczu. Ponadto dostarcza organizmowi pewną dawkę kofeiny, która dodaje energii na cały dzień. Chociaż walory smakowe bardzo ujmują, nie należy przesadzać. Kawa w umiarkowanych ilościach działa korzystnie, ale w nadmiarze powoduje wypłukanie mikroelementów (np. magnezu). Mimo to, dla kolarza jest to zdecydowanie zdrowszy napój niż piwo.  

O mnie

ksywka
Franek
największy sukces
Zwycięstwo w Pucharze Uzdrowisk Karpackich
marzenie
Mieć szczęśliwą rodzinę, dom i zarabiać na życie jeżdżąc na rowerze
więcej

Autorzy