Dla tych co jeszcze mają opory przed zakładaniem kasku na głowę mam jedną radę - skończcie z tym wreszcie! Kask to nie obciach, a w wielu sytuacjach może uratować wasze życie i zdrowie.
Moim zdaniem każdą, nawet najkrótszą drogę z domu do osiedlowego sklepu, powinniśmy pokonywać maksymalnie zabezpieczeni. Zawsze przecież może wydarzyć się nieszczęście, nawet na niewiadomo jak małym dystansie. W Kanadzie, Australii czy Nowej Zelandii jest na przykład odgórny nakaz jeżdżenia w kasku. Kto nie przestrzega, to ma problem i mandacik jak w banku. I prawidłowo. Z niecierpliwością czekam, aż coś podobnego wprowadzą u nas, ale patrząc na to co się dzieje w rządzie, pewnie nieprędko ;) Niedobrze, bo przecież głowa to najważniejszy organ człowieka, który trzeba mieć na uwadze na każdym kroku, a niektórzy niestety o tym zapominają.
Jak widzę dzieci jadące bez ochrony głowy, to już w ogóle ręce opadają. Zwłaszcza młodzież powinno się przyuczać o znaczeniu bezpieczeństwa na trasie. Gdy rodzice chcą, żeby młody zaczął jeździć na rowerze, pierwsze co radzę to kupić kask. Bierzcie przykład z zawodowych kolarzy. Nie ma nawet opcji, żeby ktoś przekroczył linię startu bez "hełmu".
W kwestii doboru kasku, najpierw słowo o tym, na co nie zwracać uwagi. Idziemy do sklepu, szukamy: "O ładny, wezmę". Tymczasem wygląd, to w tym momencie najmniej istotna sprawa, gdyż liczy się - jeszcze raz powtarzam - bezpieczeństwo. Zanim kupimy, zmierzmy obwód głowy i dopasujmy odpowiednio rozmiar. Nie może być tak, że kask będzie sobie leżał luźno na głowie. Wtedy po prostu nie spełni zadania. Rodzaje są różne, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Istotną rolę odgrywają regulacja z tyłu i pasek pod brodą, które muszą być dobrze przypięte i należycie przylegać, aby w razie nagłego wypadku kask był na swoim miejscu i uchronił od tragedii.
Mam nadzieję, że choć trochę udało mi się Was przekonać do noszenia kasku. Jakby były jakieś pytania, śmiało piszcie na fanpage'u .