Wbrew temu co może się wydawać, wybór siodła rowerowego to często duży problem. Aby zaoszczędzić Wam trudu, nakreśliłem kilka bardzo praktycznych porad.
Dla osób, które na rower wsiadają od święta albo wcale, kolarstwo zarówno zawodowe jak i rekreacyjne wydaje się być bardzo prostym sportem. Trenujesz po kilka godzin, wsiadasz, pedałujesz, i tyle. Cała filozofia. Co ja mogę na to powiedzieć? Na pewno stwierdzić, że tak nie jest :) Jazda na rowerze to przede wszystkim zbiór najdrobniejszych detali. Im mocniej się zagłębiasz, tym o więcej szczegółów musisz zadbać. Inaczej nie ma co marzyć o przyjemności z uprawiania tej pięknej dyscypliny.
Niezwykle istotną rolę w zapewnieniu komfortu odgrywa odpowiedni dobór siodła. Mówi się często, że to sprawa indywidualna, bo każdemu pasuje co innego. To prawda. Wyczynowiec zawsze będzie kierował zupełnie innymi wytycznymi aniżeli amator turystyki rowerowej. Dla nas wygoda nie jest czynnikiem najważniejszym. Siedzenie musi być twardsze, niezbyt miękkie, bez specjalnych podkładek. Ponadto zwracamy uwagę na szerokość, w zależności od rozmiaru miednicy.
Dla kolarzy rekreacyjnych głównym priorytetem pozostają wygoda i jak największa płaszczyzna. Pierwsze na co powinniśmy patrzeć to szerokość, którą najlepiej dopasować poprzez test określający rozstaw kości kulszowych. Jeżeli często zmieniasz pozycję, przyda ci się siodło o zmiennej długości. Krótsze może jest lżejsze, ale na pewno mniej uniwersalne pod względem przystosowania do różnych stylów. Przy twardości zastanów się, ile czasu spędzasz na rowerze. Do dłuższych przejażdżek polecam sztywniejsze siedzenia. Nie wolno oczywiście przesadzać, ale warto zapamiętać, że zbyt duża miękkość bywa ryzykowna ze względu na groźbę otarć. Rower może i ma prawo zadawać ból, ale tylko pozytywny, korzystny dla rozwoju mięśni. Niepotrzebnego unikajmy jak ognia.
