Jak to w życiu bywa czas świąteczno-noworoczny mija błyskawicznie. Trzeba znowu zakasać rękawy do roboty i solidnie popracować. Tym bardziej, że to już ostatni dzwonek przed startem nowego sezonu kolarskiego.
Przez ostatnie kilka dni ładowałem akumulatory w domu. Czas spędzony z rodziną podczas Świąt dobrze mi zrobił. Nie oznacza to, że ostatnio nic nie robiłem. Wręcz przeciwnie - oczywiście trenowałem, ale wszyscy wiemy, jaka była pogoda przez ostatnie kilka dni w Polsce. Więc poza przejażdżkami odbyłem kilka solidnych sesji na siłowni. To również ważny aspekt przygotowań kolarskich przed nowym sezonem.
Od 9 stycznia razem z ekipą Active Jet Team mieliśmy być na zgrupowaniu w Calpe. Nastąpiły jednak pewne zmiany planów i ostatecznie nasze oficjalne zgrupowanie w Hiszpanii rozpocznie się za kilka dni. Ja jednak wykorzystałem okazję i skorzystałem z zaproszenia mojego kolegi - Dariusza. Tak więc jestem już w Hiszpanii i razem z Darkiem szlifujemy formę. A czasu jest coraz mniej i trzeba go wykorzystać do maksimum. Tak więc tutaj w grę będą wchodzić przede wszystkim typowe przygotowania kolarskie - sporo jazdy na rowerze i szlifowanie formy.
Pierwsze starty w nowy sezonie już niebawem. Kalendarz naszych startów cały czas się tworzy, a nasze szefostwo w ActiveJet Team dokłada wszelkich starań, abyśmy mogli rywalizować w jak najlepszych wyścigach. Już nie mogę się ich doczekać, ponieważ pewnie jak inni kolarze - czuję głód ścigania. Forma dopisuje, zdrowie też, warunki i pogoda - jak to zwykle bywa w Hiszpanii - są łaskawe, więc nie pozostaje nic innego jak wykorzystać ten czas do maksimum.
Już niebawem napiszę Wam kilka zdań na temat mojej formy. Tradycyjnie - trzymajcie za mnie kciuki.