Cały czas ostro trenujemy na Majorce przed Mistrzostwami Polski Par i Drużyn. Czas biegnie szybko, tymczasem oczy kibiców kolarskich skierowane są na mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym. Już w niedzielę najważniejszy wyścig - rywalizacja ze startu wspólnego.
Trochę szkoda, że nie znalazłem się w kadrze narodowej na ten start. Zabrakło bardzo niewiele - byłem w szerokim składzie i odpadłem na "ostatniej prostej". Nie mam pretensji to trenera. Na pewno wybór składu zawsze jest trudną decyzją. Tym bardziej jeśli dzieje się to w tak udanym sportowo dla polskiego kolarstwa sezonie jak aktualny. Wiadomo, że pierwszeństwo będą mieli zawodnicy Pro Touru, bo mają największe umiejętności i doświadczenie. Uzupełnieniem składu są zawodnicy z krajowego podwórka. Tym sposobem moim zdaniem powstał bardzo ciekawy zespół, który ma szansę odnieść sukces. A takim bez wątpienia byłby medal podczas niedzielnego startu. Co nie jest tajemnicą największe szanse ma Michał Kwiatkowski, który wielokrotnie udowadniał w tym sezonie, że stać go na walkę z najlepszymi kolarzami na świecie. Wiele zależeć będzie od dyspozycji dnia, ale trasa mu leży, więc nie powinno być źle. Więcej o szansach „Kwiatka” na sukces napiszę Wam niebawem.
Oczywiście po cichu liczyłem na powołanie. Reprezentowanie Polski z Orzełkiem na piersi jest marzeniem każdego polskiego sportowca. To zaszczyt, duma, ale i wielka odpowiedzialność. Z drugiej strony ten sezon mogę zaliczyć do bardzo udanych. Osiem razy stawałem na podium. Dodatkowo znalazłem się w składzie kadry na prestiżowy Tour de Pologne. Tym razem szansę dostali inni i ja to doskonale rozumiem.
Przy okazji chciałbym jeszcze raz pogratulować powołania do kadry Michałowi Podlaskiemu. To świetny kolega i bardzo dobry kolarz. Michał, trzymamy za Ciebie kciuki w niedzielnym wyścigu!