W ostatni weekend startowaliśmy w Górskich Mistrzostwach Polski. Po ostatnich sukcesach, tym razem nie będę miło wspominał tego startu, ponieważ nie ukończyłem rywalizacji w Jeleniej Górze.
Do Górskich Mistrzostw Polski byłem bardzo dobrze przygotowany. Starty w ostatnich tygodniach pokazały, że jestem w bardzo dobrej dyspozycji i z optymizmem czekałem na ten start. Nie wszystko jednak tym razem poszło po mojej myśli.
Pierwszy raz w tym sezonie stało się tak, że przed startem czułem się dobrze, natomiast na trasie dopadł mnie kryzys. Mówiąc krótko - tym razem "nogi nie podawały". W trakcie pokonywania kolejnych kilometrów zdałem sobie sprawę z tego, że nic nie zdziałam. Poddałem się i zrezygnowałem z udziału w mistrzostwach. I nie ma najmniejszego sensu tłumaczyć się, że trasa była wymagająca, czy coś podobnego. Stało się, trudno.
Na ten wyścig w ekipie mieliśmy dwóch liderów. Dobrze, że jeden z nich stanął na podium, dzięki czemu udało się uratować ten start. Patrząc całościowo - jako ekipa zaprezentowaliśmy się przyzwoicie. Przecież to kolejny wyścig w tym sezonie i kolejne podium. Ja natomiast, jak już wspominałem, nie mogę być zadowolony i na pewno odczuwam wielki niedosyt.
W życiu sportowca jednak już tak jest. Nie zawsze można zrealizować wszystkie cele. Porażki są niestety wpisane w rywalizację. Tak się stało tym razem. Ale chciałem Was uspokoić. Nie zamierzam się załamywać! Wręcz przeciwnie. Jak zawsze postaram się wyciągnąć wnioski, tak by w przyszłości stać się jeszcze lepszym zawodnikiem.
Na szczęście na zbytnie rozpamiętywanie tego wyścigu nie będzie zbyt dużo czasu. Choć sezon kolarski zmierza do finiszu, przed nami kolejne starty. Najbliższy już w weekend i znowu będzie kolejna okazja, by zaprezentować się z jak najlepszej strony.