BLOG / Paweł Franczak

Franczak: Niedosyt po Małopolskim Wyścigu Górskim

Podczas Małopolskiego Wyścigu Górskiego liczyliśmy na lepszy wynik. Siódme miejsce w klasyfikacji generalnej na pewno nie jest dla mnie satysfakcjonującym wynikiem. Zarówno ja, jak i reszta naszej ekipy, opuszczaliśmy ten wyścig z poczuciem dużego niedosytu. Dla mnie osobiście najlepszy był drugi etap. Na trasie były mocne, sztywne podjazdy, a taka charakterystyka i profil etapu bardzo mi pasują. Biorąc to pod uwagę, przed startem zakładałem, że stawka się porwie i do mety przyjadą grupy złożone maksymalnie z dwóch-trzech zawodników. Stało się jednak inaczej. Stawka była bardzo wyrównana. Co prawda peleton na podjazdach bardzo się rozciągał, na szycie wzniesień na czele znajdowała się grupa około 20 kolarzy, jednak na zjazdach wszystko się wyrównywało. I taki obraz rywalizacji mieliśmy już do samego końca. Na mecie z grupy 150 zawodników finiszowało 80. W końcówce postanowiłem zaatakować. Poszedłem prawą stroną i do pełni szczęścia zabrakło niewiele. Gdyby meta była 100-150 metrów dalej, myślę, że siłą rozpędu mógłbym wyprzedzić rywali. Stało się inaczej i sił wystarczyło na trzecie miejsce. Mogło być zdecydowanie lepiej. Od strony sportowej nasz wynik nie może nas cieszyć. Przyjechaliśmy tu z myślą o zwycięstwie w klasyfikacji generalnej. Etapowa wygrana też by nas ucieszyła. Niestety, nie udało się zrealizować tych założeń. Może następnym razem będzie lepiej. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego startu, tak by w kolejny roku odegrać większą rolę.
Podczas Małopolskiego Wyścigu Górskiego na trasie miało miejsce niebezpieczne zdarzenie. Nasz kolega z ekipy - Arek Owsian zaliczył kraksę dwa kilometry przed metą. Wyglądało to groźnie. Podczas walki z innymi kolarzami wpadł do rowu i uderzył głową w ziemię. Został odwieziony do szpitala, ale skończyło się tylko na strachu. Na całe szczęście wyszedł z wypadku niemal bez szwanku i następnego dnia mógł przystąpić do rywalizacji na trasie kolejnego odcinka. Kolarstwo to niebezpieczny sport, tym razem wszystko skończyło się szczęśliwie.

O mnie

ksywka
Franek
największy sukces
Zwycięstwo w Pucharze Uzdrowisk Karpackich
marzenie
Mieć szczęśliwą rodzinę, dom i zarabiać na życie jeżdżąc na rowerze
więcej

Autorzy