Kolejne tygodnie rehabilitacji mijają i z każdym następnym robię spore postępy. Progres jest na tyle duży, że udało mi się uczestniczyć w prezentacji drużyny w Centrum Olimpijskim! Całe przedsięwzięcie wypadło super! Myślę, że żadna ekipa z najwyższej światowej półki nie powstydziłaby się takiego widowiska.
W międzyczasie dwóch niezależnych lekarzy potwierdziło, że objawy neurologiczne ustąpiły i cała praca do wykonania przed powrotem na rower odbędzie się podczas treningów rehabilitacyjnych, nie operacji. Ogólnie funkcjonuję już normalnie, ostrożnie, ale co najważniejsze bez bólu. Pracuję nad stałym zwiększaniem ruchomości w odcinku lędźwiowym. Ostatnio dostałem zielone światło do treningów na basenie, gdzie poza pływaniem (troszkę wydolności, nareszcie!) wykonuję ćwiczenia, na które nie mógłbym sobie jeszcze pozwolić w pełnym obciążeniu kręgosłupa „na lądzie”.
Powoli też zaczynam myśleć o powrocie na rower, ale póki co nie będę o tym pisał. Jedynie co to ładnie poproszę o trzymanie kciuków, żebym mógł to zrobić jak najszybciej! Cały czas jednak pamiętam, że lepiej wrócić dwa tygodnie później niż dzień za wcześnie, więc na pewno żadnej decyzji nie podejmę bez konsultacji z moimi fizjoterapeutami, którzy wykonują kawał dobrej roboty od ostatnich kilku miesięcy!