BLOG / Paweł Bernas

Bernas: gdy zwykłe czynności stają się świetną rozrywką

Minął kolejny tydzień rehabilitacji, która przebiega z mniejszymi lub większymi sukcesami. Ogółem z tygodnia na tydzień mój stan się poprawia, co mam nadzieje potwierdzą zbliżające się wizyty u neurologa i fizjoterapeuty. 

Powolnemu wychodzeniu z kompletnego braku sił i egzystencji emeryta towarzyszy okres, w którym odkrywam jak na nowo wszystko zaczyna mnie cieszyć. Tak totalnie wszystko. Wyobraźcie sobie, że przez półtora miesiąca głównie leżycie w łóżku, a każde jego opuszczenie łączy się z mniejszym lub większym dyskomfortem i bólem. Czynności wykonywane poza nim ograniczacie do niezbędnego minimum. Do tego należy dodać, że w normalnych warunkach na co zień dozujecie sobie sporą dawkę endorfin związaną z uprawianym przez was sportem, więc leżenie całymi dniami jest wam raczej obce. W końcu przychodzi czas, gdy opuszczacie łóżko z delikatną, ale jednak radością i nagle odkrywacie, że dawno nie cieszył Was tak spacer po parku koło którego mieszkacie od 25 lat i ostatnio prawie w ogóle tam nie zaglądaliście.

No właśnie to jest dokładnie to co ostatnio bardzo mnie bawi. Łapię się na tym, że konieczność wyjścia do sklepu po cebulę (tak ostatnio poszedłem do sklepu tylko po cebule, konkretnie 4 sztuki) jest dla mnie sympatyczną rozrywką, tylko dlatego, że w końcu mogę to zrobić. Ogarnięcie blatów w kuchni? Super! Wyczyszczenie ekspresu do kawy? Pewnie! Spacer z psem? Okej, tylko tym mniejszym, bo większy pewnie połamie mi kręgosłup obszczekując psa sąsiadów. Gdybym mógł się schylać, pewnie poszedłbym plewić chwasty w ogródku. Ale nie mogę, stąd trawnik zostawię sobie na maj i trzymajcie kciuki, żeby wtedy ktoś musiał mnie o to poprosić, bo jeśli dalej będą mnie cieszyły takie rzeczy, będzie to znak, że rehabilitacja potrwa zdecydowanie dłużej niż oczekiwałem.

O mnie

ksywka
Berni
największy sukces
Wygrany etap Tour of China I
marzenie
World Tour
więcej

Autorzy