Siłownia i kolarstwo kłócą się ze sobą, ale wszystko jest do pogodzenia. Po dobrym ułożeniu planu, dojdziesz do efektów, o których nawet Ci się nie śniło. Poniżej kilka cennych porad.
Kiedy trenujesz kolarstwo i nie chcesz rezygnować z siłowni, staraj się podchodzić do tematu ze spokojną głową. Przestań ścigać się na to, kto więcej zrobi serii. Zapomnij o swoim progu wytrzymałości. Nie myśl, że działasz przeciwko swojej fizjologii, to nieprawda. W kolarskim wydaniu siłowni chodzi o to, żeby dać mięśniom nowy impuls na maksymalnym obciązeniu, ale broń Boże nie przesadzać z ilością powtórzeń. I wtedy dzieją się cuda.
W poprzednim sezonie sumiennie trenowałem na siłowni w okresie przygotowawczym, lecz podczas zasadniczego sezonu ćwiczyłem tylko dwa razy -we wrześniu przed niemieckim klasykiem i przed parami. Akurat był to dołowy okres mojej formy, więc postanowiłem wprowadzić w życie trochę nowości. Powiem jedno, ja jako Paweł Bernas, nie jako ActiveJet Team, po 100-procentowym treningu, odczułem kolosalną zmianę. Rower stał się moim przyjacielem, czułem jak moc z buta przechodzi na pedał, straciłem dziwne ruchy, rozproszenie energii. Nabrałem większej pewnością siłowej.
Tak właśnie działa siłownia. Narzucasz sobie ciężar. Walczysz. Pokonałeś siebie. Myślisz sobie: "Kurde, ja to jestem gość". Potem wsiadasz na rower i masz konkretną motywację, żeby zrobić to samo. Ale jeśli nie chcesz schodzić ze ścieżki sukcesu, musisz pielęgnować to na cało sam zapracowałeś. Wtedy dopiero będzie moc! Wiadomo, ja jako zawodowy kolarz, nie mam okazji wykonać pełnego treningu. Często ścigam się średnio co trzy dni, a właśnie tyle czasu może potrwać regeneracja po porządnym wycisku. Znak, że trzeba odpuścić? Absolutnie nie! Idę na siłownię, wybieram ulubione perełki z zestawu ćwiczeń i jazda, ale w tym przypadku z obciążeniem, mniejszym o 40 procent od naszego maksimum. Następnie dbam o ozkręcenie nogi na przejażdżce, dzięki czemu minimalizuję negatywne odczucia.
Od czterech lat mam przyjemność współpracować z trenerem Jakubem Pieniążkiem, który bierze na swoje barki ciężar ustalania planu treningowego. I powiem Wam szczerze - dopiero po znajomości z Kubą, uświadomiłem sobie jak dużo czasu straciłem, pracując na siłowni. Okazało się, że trzeba do tego podchodzić stopniowo, z głową. Z pomocą moich fijoterapeutów: Michałów Szlęzaka i Wróbla, ustaliłem spokojny plan treningowy dostosowany do moich indywidualnych potrzeb, ukierunkowany na kolarstwo. Przez pierwszy rok w zasadzie tylko bawiliśmy się siłownią. Po prostu wykonywałem zwykłe, delikatne ćwiczenia stanowiące wstęp do prawdziwego treningu. Większy nacisk kładłem na technikę niż obciążenia. Praca na serio zaczęła się tak naprawdę od trzeciego roku, kiedy mogłem pozwolić sobie na większe obciążenie, nie martwiąc się o aspekty techniczne.
Obcując z siłownią musisz pamiętać o ważnej zasadzie : krok po kroku dojdziesz do celu. Zagłębisz się mocniej i najdzie Cie pewnie refleksja, że wszystko co do tej pory wykonywałeś, było robione źle. Sam wiem co to znaczy. 15 lat tłukłem przysiady w szkole, tymczasem w momencie przejścia na profesjonalizm, doszedłem do wniosku, że nigdy nie zrobiłem poprawnego przysiadu Z punktu widzenia nauczyciela WF-u może jest OK, ale w zawodowym sporcie kategorie są zupełnie inne. Aby nadgonić braki, człowiek nieogarnięty musi się sporo natrudzić. Często zanim nauczysz się robić perfekcyjnie jedno ćwiczenie, musisz poznać kilka pomocniczych. Dopiero potem przejdziesz do właściwego i nastawisz się na efekt końcowy. A jak już osiągniesz co chciałeś, poczujesz fenomenalne uczucie.
Na sam koniec ważne spostrzeżenie - siłownia siłowni nierówna. Przede wszystkim liczy się plan, musimy wiedzieć co chcemy osiągnąć. Następnie wybieramy siłownię zgodną z preferencjami. Na przykład, jak zakładamy przysiady z wolnym ciężarem na sztandze, szukamy miejsce ze stelażem, gdzie będzie można ściągnąć tą sztangę. Piję tu przede wszystkim w kierunku kolarstwa, gdyż często bawimy się w półprzysiady. Bierzemy w ten sposób powiedzmy 130 kilo i stelaż jest niezbędny. Musimy to żelastwo jakoś ulokować.
PS. Tekst powstał zanim nabawiłem się kontuzji, więc dodam jeszcze kilka słów :). Nie lekceważcie sygnałów wysyłąnych przez organizm. Jeżeli czujecie, że coś boli, odpuśćcie sobie kilka, treningów i od razu rozwiążcie problem. Jak nic z tym niezrobicie, może okazać się, że nagle cierpicie na coś poważniejszego. Wiem co mówię! Podobno człowiek uczy się całe życie, dlatego skorzystajcie z mojego doświadczenia. Wierzcie mi na słowo - lepiej nie przekonywać się o tym na włąsnej skórze.