Sport czy nauka, nauka czy sport? A jak jedno i drugie, to jak pogodzić? Da się ! Mam na to sposób, bo nie dość, że jestem profesjonalnym sportowcem to jeszcze znajduję czas na studia :) Jak?
Od dziecka miałem wpajane, że edukacja jest ważna. Jednak zakusów na młodego, wykształconego z wielkiego miasta nigdy nie miałem, a rowerowa pasja w cuglach wygrywała z nauką. Mimo, że żywot zawodowego kolarza wiąże się z częstymi wyjazdami, pobytem poza krajem, regularnymi treningami i ogólnie pożera cały możliwy czas, nie chciałem porzucać nauki zaraz po maturze. Jak się okazuje, jeżeli zachodzą sprzyjające warunki, śmiało można połączyć jedno z drugim. Mi się udaje :)
Aktualnie kończę licencjat z Zarządzania Kryzysowego na Akademii Wychowania – Fizycznego w Katowicach. Jako sportowiec, nie mam fizycznej możliwości studiować dziennie ani nawet zaocznie. Pozostało więc zdecydować się na indywidualny tok. W murach uczelni bywam rzadko, o studenckim życiu nie ma mowy (haha), nie znam nawet ludzi z roku, co nieco utrudnia dostęp do notatek. Na szczęście część materiałów do przyswojenia jest dostępna w Internecie, także jak mam wolne, to sobie zaglądam. Zaliczać przedmioty mogę kiedy chcę. Jak przebywam w Polsce i czuję, że umiem, zgłaszam się do wykładowcy na konsultacje. Co najważniejsze, w porównaniu do zwykłego studiowania, mam cały rok kalendarzowy na zaliczenie jednego semestru. Dzięki temu nie muszę się stresować studiami w trakcie sezonu, a jak przychodzi wolne, biorę się za naukę i ogarniam. Taka chwila nadarzyła się właśnie teraz :)