Lepszego zakończenia sezonu nie mogliśmy sobie wymarzyć. Para ja i Gradek znów pokazała wielką siłę w nogach.
Kamil mocno wierzył w nasze zwycięstwo i od początku podkreślał w co celujemy. Ja wolałem być nieco bardziej powściągliwy, żeby nie narobić sobie wstydu w razie niepowodzenia :) Oczywiście podobnie jak Kamil głęboko wierzyłem, że uda się stanąć na najwyższym stopniu podium. Cóż, marzenia się spełniły. Cała rozgrywka potoczyła się zgodnie z planem - zaczęliśmy mocno i mocno skończyliśmy. Kamil, jak to Kamil, dał popis jazdy na czas. We dwóch super współpracowaliśmy, wbrew obawom nie musiałem bardzo nadganiać tempa. Obaj pojechaliśmy super, także zwycięstwo jak najbardziej zasłużone.
Nasz występ w jeździe drużynowej na czas oceniamy całkiem pozytywnie. Nie było co ukrywać, że nie należeliśmy do faworytów, ale i tak spisaliśmy się całkiem dobrze. Szanse na zwycięstwo straciliśmy już w pierwszej części, za to na pozostałym dystansie nadrobiliśmy tempa, dzięki czemu załapaliśmy się na wysokie miejsce. Można śmiało powiedzieć, że sezon zakończyliśmy dobrym akcentem.
Teraz mamy wreszcie fajrant. Osobiście zakończyłem już treningi i na jakiś czas chowam rower głęboko do piwnicy. Trochę odpocznę, a w listopadzie znów wracam do pracy. Oczywiście na blogu ciągle będę obecny. Tego się nie bójcie :)