BLOG / Paweł Bernas

Bernas: Berni i Gradek, czyli dobrana para rusza na podbój

Z Gradkiem znamy się jak łyse konie. Jeździmy razem od dawna i dobrze się rozumiemy. W ostatnich trzech latach zawsze stawaliśmy na podium Mistrzostw Polski dwójek. W piątek spróbujemy znowu zawojować. Bo jak rządzić to cały czas, prawda? 

W sumie będzie to nasz czwarty wspólny start w parach. Za każdym byliśmy na podium, a na szyjach mamy już każdy możliwy medal. Jeszcze jako juniorzy młodsi zdobyliśmy brąz. Potem, w 2013 roku byliśmy najlepsi w elicie, rok później chcieliśmy to powtórzyć, ale sił wystarczyło tylko na srebro. Patrząc na sukcesy w przeszłości, w tym roku również celujemy w medal.

Kilka ostatnich dni spędziliśmy z Kamilem na intensywnych treningach. Nieskromnie przyznam, że w Polsce trudno znaleźć dwóch, tak dobrze uzupełniających się zawodników jak my. Przez doświadczenie na pewno jesteśmy uważani za faworytów piątkowego wyścigu. Ja mam w tej parze gorzej, bo Kamil jest lepszym czasowcem. Gdy zbliża się finisz, ma jeszcze siłę ostro powalczyć, podczas gdy ja zaczynam oddychać rękawami. Właśnie w takich sytuacjach kluczowa jest znajomość samego siebie i partnera, żeby mocniejszy (w tym wypadku Kamil) nie zajechał słabszego (mnie). I odwrotnie  - słabszy (ja) nie może spowalniać mocniejszego (Kamila). Jak sobie z tym radzimy? Generalnie staramy się trzymać równą prędkość. O tym, kto nadaje ton decyduje samopoczucie i kolejność zmiany. Jeżeli ktoś dłużej przebywa na zmianie to  dłużej prowadzi. Przeważnie rotujemy się co 10-30 sekund, chociaż jak Kamil  nieraz przymocuje, to potrafi rozpędzać się ponad minutę. Widać kto jest silniejszy, zatem nawet jak się zmęczę, mam obok siebie Kamila, który jest w stanie wykonać kilka dłuższych zmian. Oczywiście nie jestem dużo gorszy :) Nasze wyniki na ostatnich latach mówią wszystko - jesteśmy naprawdę zgraną i dobraną parą :)

W niedzielę wystartujemy jeszcze w drużynowej jeździe na czas. Na Czech Tour narobiliśmy kibicom trochę apetytów, który przed Mistrzostwami musimy trochę stonować. Nie jesteśmy faworytami jak CCC. W Czechach mieliśmy liczny skład,  teraz pojedziemy tylko w czwórkę, co równa się z mniejszym marginesem błędu. Sprawy nie ułatwia również długość czasówki. 58 kilometrów do przejechania na koniec sezonu to już lekka przesada. Po cichu liczę, że dystans zostanie skrócony, na przykład, tak jak rok temu, do 50 kilometrów.  Na ten moment szykuje się męczarnia. Nawet na niedawno zakończonych Mistrzostwach Świata nie mieliśmy tak sporej czasówki! A przecież im dłuższa, nie znaczy ciekawsza. 

O mnie

ksywka
Berni
największy sukces
Wygrany etap Tour of China I
marzenie
World Tour
więcej

Autorzy