Pierwsze pół roku wypadło jak najbardziej pozytywnie. Naprawdę nie mam nawet na co narzekać. Każdy powie, że mogło być lepiej, ale nie można mieć wszystkiego.
Udało mi się wygrać Vuelta Alentejo i "Grody Piastowskie", czyli dwa niełatwe wyścigi etapowe z całkiem solidną obsadą. Koniec półrocza spiąłem brązowym medalem Mistrzostw Polski w Sobótce. Na pewno są to sukcesy, które pokazały, że jestem w stanie walczyć o najwyższe cele.
Nie tylko zwycięstwa i medale dawały powody do satysfakcji. Sporo motywacji zasczepiło Tour of Croatia, gdzie zająłem drugie miejsce na etapie i Tour de Fjords, który wytrzymałem kondycyjnie i co najważniejsze pokazałem się z dobrej strony w rywalizacji z najlepszymi kolarzami światowego peletonu.
Żałować mogę jedynie Igrzysk Europejskich w Baku. W wyścigu ze startu wspólnego w ogóle nie dojechałem do mety. Był to dla mnie bardzo duży kopniak. Myślałem, że w kolejnych startach będę raczej pomagał kolegom niż walczył o medale. Na szczęście stało się inaczej, bo kilka dni później stanąłem na podium Mistrzostw Polski :)
Moje podejście na ostatnią część sezonu pozostaje bez zmian. Na luzie, bez spiny, a na trasie zobaczymy co będzie.
