W niedzielę wystartuję w swoim jedynym wyścigu na Igrzyskach Europejskich w Baku. Patrząc na trasę i obsadę dla kibica szykuje się niezłe widowisko. Dla nas jest już trochę gorzej, gdyż poprzeczka trudności została zawieszona bardzo wysoko.
W Baku przebywam od niedzieli. Po drodze nie miałem żadnych startów, więc był czas na aklimatyzację i przyzwyczajenie do warunków panujących na miejscu. Nie było mi z tym trudno, ponieważ na co dzień rezyduję na Majorce i nie mam problemów z przystosowaniem do upalnego klimatu. Zdążyłem nawet zrobić jeden, dłuższy trening trwający 5 godzin, ale niestety, komfort naszych przygotowań nie stoi na najwyższym poziomie. Musimy jeździć na rundach wytyczonych przez organizatora, a to sprawia, iż jazda staje się bardzo monotonna.
Niedzielny wyścig będzie raczej ciężki. Trasa jest kręta, wietrzna i przez podjazdy na trasie, bardzo selektywna. Sprzymierzeńców nie powinniśmy na pewno szukać w pogodzie. Z dnia na dzień robi się coraz cieplej, chmur praktycznie nie ma, a do tego jeszcze ciężkie, dziwne powietrze.
Wśród startujących nie zabrakło zawodników ze światowej czołówki, którzy raczej będą nadawać tempo. My jako polska ekipa spróbujemy czujnie pojechać i obserwować, jak rozstrzygnie się sytuacja na trasie.