Talent nigdy nie był i nigdy nie będzie jedynym czynnikiem kreującym sukces sportowca. Nieważne jak jesteś dobry i ile pracujesz, decydujący wpływ na wyniki ma psychika. Właśnie dlatego najsilniejszy ,nie zawsze jest najlepszym zawodnikiem na trasie.
Presja jest mocno wpisana w całokształt sportu. Już na poziomie amatorskim, gdy porządnie wkręcisz się w uprawianą dyscyplinę, pragniesz osiągać lepsze rezultaty. Czujesz potrzebę rywalizacji i walki zarówno z innymi jak i z samym sobą. Gdy mówimy o zawodowstwie, wymagania wobec Twojej osoby, urastają do jeszcze większych rozmiarów.
Jakby nie patrzeć kolarstwo jest sportem dynamicznym. Wystarczy ułamek sekundy, aby sytuacja na wyścigu uległa zmianie. Żeby nie wypaść, nie możesz dać się ponieść emocjom, inaczej, skazujesz się na porażkę.
Zawodowy kolarz musi być pewny siebie i wytrwały w dążeniu do postawionego celu. Na finiszu z peletonu lub dużej grupy zaczynają się przepychanki i stres. Pierwsi linię mety przekraczają zazwyczaj najtwardsi, gdyż z powodzeniem poradzili sobie z niesprzyjającymi okolicznościami i po prostu dali radę wygrać wojnę nerwów. Dlatego w trudnych momentach zamykamy oczy, zaciskamy zęby i jedziemy na wariata. Zdarza się to choćby na premiach lotnych i zjazdach po podjeździe, kiedy straciliśmy trochę o czołówki. Chcąc liczyć się w zmaganiach o najwyższe lokaty, stawiasz wszystko na jedną kartę. Mocno przyśpieszasz i przy dobrych wiatrach, może zakończysz swoją pogoń sukcesem.
Odwaga jest bardzo ważną cechą, lecz pożądane skutki daje tylko w parze ze zdrowym rozsądkiem. Kolarz musi znać swoje możliwości: jak jest góralem, nie może pchać się na sprinty i odwrotnie - jak jest sprinterem, lepiej odpuścić walkę w górach. Nie da się być gościem od wszystkiego, stąd trzeba wypracować sobie ulubioną specyfikację, w której mamy szanse uzyskać o jak najlepsze wyniki
Rozwaga odgrywa istotną rolę w jeszcze kilku aspektach. Kiedy zaczynasz wygrywać, samoocena winduje do góry. Z jednej strony to dobrze, ale wszystko ma drugą stronę medalu. Przez zbyt wysokie mniemanie, często odbija palma. Co niektórzy odnoszą wrażenie, że skoro raz zapisali na koncie sukces, to kolejne są tylko kwestią czasu. I tu jest właśnie błąd. W sporcie zawsze powinniśmy zachowywać pokorę i znać swoje miejsce w szeregu.
Gdy masz się za pępek świata, możesz stworzyć zagrożenie dla siebie i innych. Jak nie idzie, zaczynasz się denerwować, w najgorszym razie prowokujesz ekstremalne sytuacje na trasie, które mogą prowadzić do kraks. Nie mówię, że nie wolno ryzykować, ale najpierw zastanówmy się i przeanalizujmy sytuację. Nie da się przejechać całego życia na krawędzi, nie można więc przeginać pały na każdym kroku.
Nie nogi, a głowa jest w znacznym stopniu odpowiedzialna za sukces. Kolarstwo zna wiele przypadków, kiedy najlepszy kolarz na mecie wcale nie jest najsilniejszy, tylko najbardziej odporny psychicznie. To, że ktoś wygrał, nie znaczy, że był najmocniejszy. Jego zwycięstwo jest mieszanką zrealizowanej taktyki, odpowiedniego racjonowania siłami, skutecznej techniki oraz umiejętności pokonania dowolnej sytuacji podczas jazdy. Wiele zależy od tego z jakim wyścigiem mamy styczność. W jeździe indywidualnej na czas czy wspinaczkach nie ma miejsca na taktykę, jednak w innych typach, jej rola pozostaje nieoceniona.
Warto sobie zapamiętać jedną ważną rzecz - każdy wyścig można przegrać w głupi, nieplanowany sposób. Wystarczy pech, brak szczęścia lub zwykła kraksa. Zobaczcie, jakie nieszczęście spotkało Domenico Pozzovivio na Giro d' Italia. Jechał z najlepszymi, może był od nich silniejszy, niestety poważny wypadek zabrał mu okazje na sprawdzenie się. W zasadzie więc kolarstwo niczym nie różni się od innych sportów. Nigdy nie można być niczego pewnym.