Nieważne jakbyśmy nie żyli i czym się nie zajmowali, stres zawsze będzie elementem naszego życia. W sporcie pojawia się niestety dosyć często i to nie tylko w sferze zawodowej, ale również amatorskiej. Gdy już wdrożysz się na dobre w ulubioną dyscypliną, pragniesz nieustannie poprawiać rezultaty. Momentami boisz się, że coś nie wyjdzie i zaczynasz się denerwować.
Jest wiele metod radzenia sobie ze stresem, ale według mniej najlepiej egzamin zdaje relaksacja progresywna wg Jacobsona. To proces, w którym relaksujemy się poprzez napinanie poszczególnych partii ciała. Po napięciu skupiamy się na rozluźnianiu mięśni i natychmiast czujemy duży luz.
Pełna sesja trwa około 20 minut. Warto mieć kogoś do pomocy, kto będzie nam czytał, które części ciała mamy w kolejności napinać i rozluźniać. Da się jednak to zrobić również w samotności. Wystarczy mieć nagranie z głosem osoby prowadzącej lub ściągnąć aplikację Calmer, która wyznacza odpowiednią długość wdechu i wydechu przeponowego oraz pauzy między nimi. Dzięki temu będziemy wiedzieć, jak oddychać w najbardziej efektywny sposób.
W ten sposób możemy również relaksować się podczas wyścigu. Przy niewysokim tempie, możemy w miarę kontrolować swój oddech oraz spinać i rozluźniać mięśnie np. rąk. Wówczas powinniśmy przywołać wspomnienia z relaksacji i po chwili wyluzujemy, trzeźwo podchodząc do sytuacji.