Zaledwie dwa dni po GP Liberty Seguros, weźmiemy udział w pięcioetapowym Vuelta ao Alentejo. Zapowiada się bardzo zróżnicowany wyścig, do którego podchodzimy z dobrym nastawieniem, mając w pamięci świetną jazdę z weekendu.
Na GP Liberty Seguros dostaliśmy trochę w kość. Nie do końca dlatego, że wymęczyły nas trudy rywalizacji, ale głównie za sprawą złych warunków pogodowych. Było zimno, deszczowo i efekt tego taki, że cała ekipa chodzi zasmarkana. Wiadomo, w towarzystwie choroby nigdy nie jedzie się komfortowo. Na szczęście obsada "etapówki" prezentuje się podobnie co poprzedniego startu, także pozostałe ekipy również zmagają z podobnymi problemami zdrowotnymi. To oznacza, że pod tym względem nikt nie znajdzie się na "uprzywilejowanej" pozycji ;)
Wyścig etapowy to zupełnie inna bajka niż ostatnia dwudniówka. Trzeba odpowiednio ważyć siły i znać swoje możliwości. Na Alentejo każdy znajdzie coś dla siebie. Będą góry, tereny płaskie, nie obędzie się bez wiatru. Z mojego punktu widzenia, najciężej może wyglądać pierwszy dzień. Do pokonania są aż trzy podjazdy, w tym jeden w końcowej fazie z metą na szczycie.
Mimo nie do końca dobrego zdrowia, w teamie panują bojowe nastroje. Przez dwa dni zdołaliśmy się zregenerować, wczoraj wyjechaliśmy na krótki trening, żeby odpowiednio się dotlenić. Liczę jednak, że w najbliższych dniach będzie z nas trochę pociechy.