BLOG / Paweł Bernas

Bernas: forma do góry, szóstka za pracę zespołową

Drugie miejsce w GP Liberty Seguros uznaję za duży sukces, który jest skutkiem dobrze wykonanej pracy w ostatnich tygodniach. Najbardziej jednak cieszy świetnie układająca się współpraca drużyny na trasie. 

Odkąd zacząłem profesjonalnie praktykować kolarstwo zauważyłem pewną prawidłowość co do mojej formy. Początki sezonu zwykle bywają trudne, ale z czasem wszystko zaczyna się układać. Rok 2015 rozpocząłem nękany chorobą, co negatywnie przełożyło się na starty na Majorce.  Na szczęście potem wróciłem na właściwe tory. Ciężkie zmagania z mocnymi ekipami i pożyteczne treningi z Kubą Pieniążkiem doprowadziły do zwyżki. Poczułem, że nabieram siły i pewności siebie, sukcesywnie podążając do przodu.

Ale wracając do ostatniego wyścigu: szczerze powiedziawszy ani myślałem, że uda mi się zwyciężyć. Oczywiście chciałem pojechać dobrze, na miarę swoich możliwości przy czym założyłem sobie także pomoc chłopakom, gdyż obecny poziom -przynajmniej według mnie- raczej nie pozwalał na triumf.  Nie pojechałem chyba jednak źle, zwłaszcza na pierwszym etapie, na którym zgarnąłem zwycięstwo i żółtą koszulkę lidera. Niestety na drugi dzień nie udało mi się utrzymać pierwszego miejsca. Byłem szósty, a całą rywalizację skończyłem na drugiej pozycji ze stratą trzech sekund do triumfatora. Nie rozpaczam, lecz lekki niedosyt pozostaje. Niestety we znaki dały się niesprzyjające warunki atmosferyczne, które nieco pokrzyżowały plany. Mówi się trudno. Takie jest kolarstwo, przede mną kolejne wyścigi i kolejne szanse.

Chociaż uplasowałem się w ścisłej czołówce, dużo więcej radości zaczerpałem ze świetnej pracy zespołowej w wykonaniu całej ekipy.  Pierwszego dnia chłopaki jechali pode mnie i Pawła Franczaka, robili co mogli, aby utorować nam miejsce i ułatwić atak w końcówce. Kamil Gradek i Łukasz Bodnar cały czas byli obecni w odjeździe i wykonali kawał dobrej roboty. W końcówce z "Frankiem" w zasadzie rozumieliśmy się bez słów, zawsze znajdowaliśmy się tam, gdzie powinniśmy się znajdować.  Wiele ciekawych, zaplanowanych przed rozpoczęciem manewrów udało się zrealizować na trasie. Dostaliśmy jasny dowód na siłę i zgranie naszego zespołu, w czym bez wątpienia pomaga nam też dobra atmosfera poza wyścigami.  W takiej sytuacji możemy tylko z optymizmem patrzeć w przyszłość i zacierać ręce na nadchodzące wyścigi. 

O mnie

ksywka
Berni
największy sukces
Wygrany etap Tour of China I
marzenie
World Tour
więcej

Autorzy