BLOG / Paweł Bernas

Bernas: krótki oddech i jadę dalej

Witam z powrotem na polskiej ziemi. Od piątku odpoczywam w domu po zgrupowaniu na Majorce, ale ani się obejrzę i już wracam do Hiszpanii.

Na Majorce narzuciłem sobie spory rygor treningowy, więc pierwsze trzy dni po powrocie zrobiłem sobie całkowicie wolne od roweru, bo po intensywnych jazdach w Hiszpanii trzeba się trochę zregenerować. Nie mogę za bardzo gonić z treningami, bo faktycznie forma mogłaby przyjść za wcześnie i mógłbym mieć potem ochotę szaleć jeszcze bardziej na treningach, a nie o to teraz chodzi. Dlatego żeby uniknąć przetrenowania to okres do najbliższego poniedziałku traktuję luźno.

W tej przerwie między zgrupowaniami kręcę sobie na trenażerze w domu. Nie wychylam nosa z domu na rowerze, gdy temperatura jest w okolicach 0 stopni Celsjusza, bo złapanie teraz jakiegoś kataru czy przeziębienia jest mi niepotrzebne. Może się to skończyć chorobą, a ja mam przecież na horyzoncie kolejne zgrupowanie. Do delikatnej pracy w domu dokładam akcenty siłowe oraz spotkania z fizjoterapeutą.

Cieszy to, że o pobycie na Majorce moje parametry treningu wróciły do normy i zaczyna to wszystko dobrze wyglądać. Czuję, że jestem teraz w stanie przygotować się do sezonu lepiej, niż do poprzednich. Jestem spokojny i pozytywnie nastawiony.

Do Hiszpanii wracam w to samo miejsce do tego samego hotelu, z tym że teraz do mnie i Pawła Charuckiego dołączą jeszcze Kamil Gradek i Paweł Cieślik, a być może doleci do nas jeszcze ktoś z ekipy, więc będziemy mieli fajną paczkę do trenowania. Stacjonuje też tam mój trener Kuba Pieniążek, pod ręką mam profesjonalną siłownię, więc baza jest idealna do tego, by realizować przygotowania. W kraju zamelduję się ponownie 21 grudnia.

O mnie

ksywka
Berni
największy sukces
Wygrany etap Tour of China I
marzenie
World Tour
więcej

Autorzy