Przede mną zdecydowanie najbardziej wymagający wyścig od powrotu na rower. Jazda po trudnej trasie, w niekoniecznie sprzyjających warunkach to prawdziwa próba charakteru. Z mojego punktu widzenia – ważny etap w powrocie do najlepszej dyspozycji.
Tytuł ostatniego wpisu „zaczynam przygotowania do sezonu 2017” brzmiał trochę dramatycznie. To prawda, że po zaleczeniu kontuzji, jestem daleki od optymalnej formy, ale chcę wykorzystać do maksimum każdy kolejny start. Dlatego bardzo cieszę się, że będę miał, po raz pierwszy od dawna, pojawić się na trasie trudnego, pełnego wielu wyzwań wyścigu, do tego ramię w ramię z kolarzami, z najlepszych ekip.
Nie nakładam sobie kompletnie żadnej presji w kontekście wyniku. Na obecnym etapie nie ma najmniejszego sensu. Jadę po prostu spełnić swoje zadania, czyli całkowicie oddać się pomocy chłopakom w wykręceniu jak najlepszego wyniku. Na podbój Fiordów uderzamy po raz kolejny i jak zawsze mamy zamiary pokazać się w peletonie. Mamy mocny, dobrze dysponowany skład, więc dołożymy wszelkich starań, żeby kibice zapamiętali nas z niejednej, dobrej akcji.
Startujemy już jutro. Zapowiada się pięć dni, prawdziwej kolarskiej walki . To co najbardziej charakteryzuje Fiordy to typowo skandynawska pogoda. Mimo środku lata, na dworze panuje duży chłód, a po drodze nadzwyczaj często pada i wieje wiatr. Nie jest łatwo kręcić w tych warunkach, ale takie wyzwania budują charakter. I my ten charakter z pewnością pokażemy.