Wraz z początkiem kwietnia rozpoczęła się dla mnie właściwa część sezonu. Po polskiej inauguracji w Sobótce i wyścigu Hellena Tour udaje się na dwa klasyki w Belgii i Francji, a w drugiej części miesiąca wezmę udział w Tour of Turkey.
Z wyścigu Szlakiem Bursztynowym Hellena Tour wróciliśmy ze zwycięstwem Kamila Gradka, który jest specjalistą od jazdy nas czas i to otworzyło mu drogę do triumfu. Pierwszy etap przejechaliśmy na „zero”, próbując na mecie rozprowadzić Adriana Banaszka. Potem przyszła jazda na czas – nie jestem od niej specjalistą, więc pojechałem tyle, ile mogłem, ale czułem że tego dnia Kamil się popisze. I rzeczywiście wygrał, a naszym zadaniem było pomóc mu dowieźć żółtą koszulkę lidera do końca. Nie było więc już miejsca na indywidualne popisy, kontrolowaliśmy peleton i ucieczki i osiągnęliśmy wraz z Kamilem Gradkiem cel. Swój pierwszy etapowy wyścig w tym roku zapisuję więc na plus, bo przejechałem go w dobrym samopoczuciu, bez problemów i kraks, a w dodatku kolarz Verva Activejet Team stanął na najwyższym stopniu podium.
W domu zawitałem tylko na jeden dzień. Ledwo wróciłem z Kalisza, zrobiłem przejażdżkę i już trzeba było się pakować na wtorkowy wylot do Belgii i Francji. W środę pojedziemy w znanej wszystkim fanom kolarstwa Brabanckiej Strzale, czyli klasyku z trudną, pofałdowaną trasą, która bardzo mi odpowiada i czekam na ten start, tym bardziej, że to wyścig z kategorii 1.HC, a na starcie pojawi się całe mnóstwo grup z World Touru i wielu znakomitych kolarzy. Dzień później przeniesiemy się do Francji na GP de Denain – Porte du Hainauut/Valenciennes Metropole.
Natomiast w drugiej części kwietnia głównym celem będzie Tour of Turkey i to będzie już dla mnie prawdziwy test. Ośmioetapowy wyścig z kategorią 2.HC, gdzie rywalizacja zawsze jest duża, a nasze zmagania dzień po dniu będziecie mogli śledzić w Eurosporcie.
