Ogromnie się cieszę, że razem z całą grupą VERVA Activejet Team jesteśmy na zgrupowaniu w Hiszpanii i mogliśmy uciec przed polską zimą. Kręcenie na trenażerze i rolce męczyło mnie psychicznie, nic nie zastąpi porządnego treningu wytrzymałościowego na szosie. No i w końcu spotkaliśmy się całą drużyną naraz.
W Calpe jesteśmy już kilka dni, ale dopiero tak naprawdę w weekend pogoda do jazdy na rowerze zrobiła się naprawdę wspaniała. Wcześniej zdarzył się nawet jeden dzień, w którym padało. Teraz prognozy są już dobre i liczę, że wykonam pracę bez zarzutu. Niektórzy koledzy z zespołu są tutaj dłużej, ale ja trenowałem wcześniej na Wyspach Kanaryjskich, więc stawiłem się tutaj 12 stycznia, gdyż taki był nasz odgórny plan. Za to dłużej zostanę później – kiedy skończy się nasze zgrupowanie, ja pojeżdżę w Calpe jeszcze dwa tygodnie. W Polsce nie za bardzo da się trenować, żona podsyła mi zdjęcia, więc widzę, co się dzieje. Cieszę się więc, że „uciekłem” z kraju przed zimą i mogę trenować w optymalnych warunkach. Bo to nie chodzi o tydzień, czy dwa. W Polsce zima doskwiera przez kilka miesięcy. Oczywiście jak się człowiek uprze, to można jeździć w każdą pogodę, ale ryzyko choroby czy upadku jest zbyt duże.
Tak jak wam wcześniej pisałem, w okresie przejściowym między jednym a drugim zgrupowaniem trenowałem na trenażerze albo rolce. Jednak na dłuższą metę to nie zadziała, bo taki trening bardzo męczy psychicznie. Dlatego teraz, gdy mam świetną drogę, góry i słońce, to trochę odżywam i znów kręcę na rowerze z radością. Nic nie zastąpi wytrzymałościowego, pięciogodzinnego treningu szosowego z akcentami na podjazdach.
Wiadomo, że każdy z nas tu obecnych trenuje trochę inaczej, jest w innej fazie przygotowań i ma trochę inny cykl. Jednak w niedzielę ruszamy wspólnie całą grupą na wytrzymałościowe wyjeżdżenie i będziemy wspólnie pracować nad formą przez pierwszymi startami w sezonie, które już w lutym.