BLOG / Michał Podlaski

Podlaski: z "Bodim" raźniej

W poniedziałek dołączył do mnie kolega z ActiveJet Team - Łukasz Bodnar, tak że teraz będzie mi raźniej trenować. Jednak kolarzy tutaj naprawdę nie brakuje. Na każdym kroku mija się zawodników z grup World Touru i tych z niższych dywizji jeżdżących na rowerze na zgrupowaniach podobnych jak moje. Zdarza się, że spotykamy się gdzieś na trasie i łączymy się w większą grupę, by zrobić trening razem. Jest wtedy duży przyjemniej i lepiej.

Jeżeli chodzi o podjazdy, to na Gran Canaria naprawdę ich nie brakuje. To górzysta wyspa znana z długich i ciężkich tras prowadzących ku szczytom. W pierwszych dniach wybrałem się na około 20-kilometrowy podjazd pod Sorię (kto kiedyś jeździł tam na rowerze, to wie, o czym mówię). Długi, męczący podjazd, gdzie ostatnie dwa kilometry to już 15 procent nachylenia trasy. Naprawdę jest tutaj gdzie potrenować, jest różnorodnie, tak więc jazda nigdy nie jest monotonna. "Terenem płaskim" tutaj nazywa się drogę, gdzie na 100 kilometrach jest 1000 metrów przewyższenia. Jednak tylko odbija się z takiej drogi w bok i wjeżdża się od razu w duże góry.


Wcześniej nawet nie zdawałem sobie sprawy, że na takiej małej wyspie można spotkać takie góry. Choćbym był tu miesiąc, to i tak nie przejechałbym wszystkich tras, bo tych asfaltowych dróg jest tutaj mnóstwo. Teraz nie dziwi mnie, że na 2017 rok planuje się tam dwa górskie etapy Vuelta a Espana. Te finałowe podjazdy, gdzie ma się odbyć Vuelta, też już udało mi się sprawdzić.


Poniedziałek był dla mnie wolniejszym dniem, toteż mogłem na spokojnie odebrać "Bodiego" z lotniska, zakwaterować go i trochę odetchnąć, by następnego dnia ruszyć z kolejnym mikrocyklem.

O mnie

ksywka
Sutek
największy sukces
Górski Mistrz Polski
marzenie
Mistrz Polski ze startu wspólnego
więcej

Autorzy