BLOG / Michał Podlaski

Podlaski: bez powtórki w Gdyni

W kolejnej edycji Skoda Cyklo Gdynia nie udało mi się wygrać. Bo choć dyspozycja dnia była niezła, to warunki pogodowe były mordercze.

Od rana czułem się bardzo dobrze, trafiłem na dobry dzień, ale już wiele razy się przekonałem i pisałem wam, że dobra forma i dobry dzień nie zawsze oznaczają sukces na mecie. Idźmy jednak po kolei. Pogoda na wyścigu była naprawdę fatalna - deszcz i bardzo niska temperatura w granicach 8 stopni Celsjusza, a w takich warunkach temperatura odczuwalna była jeszcze niższa. Jednak zaraz po starcie zabraliśmy się w ucieczkę z Kamilem Gradkiem. Po kilku kontrach i różnych atakach po 20 kilometrach na czele uformowała się grupa około 12 kolarzy. Ciężko było się oderwać od peletonu, ale jak już się udało to wydawało nam się, że ta ucieczka ma dużą szansę na dojechanie do mety.

Nasza przewaga wynosiła około 4 minuty. Deszcz padał jednak coraz mocniej, doszedł silny wiatr i peleton trochę się przerzedził. To spowodowało, że do naszej prowadzącej grupy dojechała kolejna, licząca około 15 zawodników. W większości byli to kolarze z naszego ActiveJet Team oraz z CCC. Więc tak naprawdę to był koniec ucieczki, bo jak było nas już prawie 30, to zaczęły odchodzić nowe ataki. Ja też szukałem tam miejsca dla siebie, ale się nie powiodło. W końcu odeszła trójka kolarzy z naszym Pawłem Bernasem i to oni podzielili się miejscami na podium.

W końcówce nie walczyłem już o wyższe lokaty niż 18. miejsce, które zająłem. Ostatnie kilometry były bardzo kręte i niebezpieczne, więc w deszczu i wietrze nie było warto ryzykować zdrowia, pakujące się w jakąś kraksę.

O mnie

ksywka
Sutek
największy sukces
Górski Mistrz Polski
marzenie
Mistrz Polski ze startu wspólnego
więcej

Autorzy