BLOG / Michał Podlaski

Podlaski: lider nie do wzięcia

W weekend zakończyliśmy udział w Wyścigu "Solidarności" i Olimpijczyków. Niestety nikomu z naszego zespołu nie udało się wygrać, ale zwycięzca Johim Ariesen był naprawdę w wybitnej dyspozycji. Jeśli chodzi o mnie - jestem zadowolony ze swojego występu.

Naprawdę podobało mi się na tym wyścigu. Z profilu trasy wydawał się o wiele cięższy, ale wyszło inaczej niż się spodziewałem. Tam gdzie szykowaliśmy się na ostry podjazd pod zamek okazało się być tylko wzniesienie, a nie poważna góra. Próbowałem atakować, ale i moje akcje i inne nie przyniosły wielkich zmian. Teren nie był ciężki, a grupa lidera dobrze pracowała i nawet jeśli on zostawał, to peleton schodził się z resztą stawki na dystansie. Wyścig rozstrzygnął się na sekundy, na żadnym etapie do mety nie doszła ucieczka. Poziom rywalizacji był bardzo wysoki, tak samo jak tempo - średnie wychodziły nawet powyżej 45 km/h.

Ja sam próbowałem swoich szans, miałem założony cel na Wyścig "Solidarności" i Olimpijczyków, ale nie udało mi się go zrealizować. Nie mam jednak żadnych wyrzutów sumienia, bo podjąłem kilka prób, lecz zakończyły się one niepowodzeniem. Jak wspomniałem, złożyła się na to dobra praca grupy lidera Johima Ariesena i jego samego, bo dysponował niesamowitą formą, wygrywając cztery na pięć etapów - był "nie do objechania". Naszym liderem był Paweł Franczak, bo on potrafi przejechać ciężkie podjazdy w grupce. Ma też talent do finiszu i udowodnił to niejednokrotnie w tym sezonie, cały czas kończy wyścigi w czołówce. Chcieliśmy, by "Franek" wygrał ten "Solidarkę", ale Holender był nie do pokonania.

O mnie

ksywka
Sutek
największy sukces
Górski Mistrz Polski
marzenie
Mistrz Polski ze startu wspólnego
więcej

Autorzy