Po Tour of Croatia nie trzeba było długo czekać na kolejne wyścigi. W kilka dni zebrałem siły i jestem już gotowy do Memoriałów Andrzeja Trochanowskiego (1 maja) i Romana Siemińskiego (2 maja).
Bardzo się cieszę, że zaraz po powrocie z Chorwacji nie ma dużo przerwy tylko wszystko łączy się z kolejnymi wyścigami. Nie ma więc czasu na zrobienie jakichś specjalistycznych treningów, bo te etapy na Tour of Croatia były pagórkowate, ciężkie i wymagające i teraz wystarczy dobrze się "rozjechać" i na świeżości podejść do kolejnych wyścigów.
W piątek 1 maja stawimy się na starcie Memoriału Andrzeja Trochanowskiego, a dzień później na Memoriale Romana Siemińskiego. To dwa klasyki, które mają kategorię UCI 1.2 (memoriał Siemińskiego awansował do tej kategorii). Trasy obydwu tych wyścigów są płaskie i mogłoby się wydawać, że o zwycięstwo powalczą tylko sprinterzy, ale to wcale tak nie jest. Tempo zawsze jest tu nietypowe, nerwowe, bo wielu kolarzy szykuje się na jakiś atak. Od samego startu jedzie się szybko, a bardzo ważną rolę odgrywa tu wiatr. Sprawdziłem nawet pogodę na te dni i tym razem również ma wiać (i padać). Dlatego bardzo ważne są tu drużynowe ranty i skoki, gdzie niekoniecznie prym muszą wieść sprinterzy, bo ciężko dojechać do mety jakąś ucieczką złożoną z kilku zawodników samotnie mierzących się z podmuchami. Szykuje się ostra rywalizacja, gdzie dużo będzie zależało od taktyki, dobrego ustawienia w peletonie, (który pewnie będzie się rwał) i obrania najlepszej strategii na finisz.