BLOG / Michał Podlaski

Podlaski: relaks, a potem wysokie obroty

Początek marca upływa mi pod znakiem indywidualnych treningów w moich rodzinnych stronach. Po długim pobycie zagranicznym udało się załatwić wszystkie sprawy, złapać oddech i nabrać nowych sił do treningu. Czas leci bardzo szybko i ani się obejrzę i już wrócę do Portugalii na kolejne starty.

Pierwszy tydzień po powrocie był dla mnie takim okresem regeneracyjnym, żeby to wszystko, co zostało wypracowane na zgrupowaniu, organizm mógł sobie przyswoić. Taka metoda jest skuteczna i często jest stosowana, by po ciężkiej pracy dać sobie lekko odpocząć, a potem wrócić do gry z jeszcze większą mocą. Tak początkiem miesiąca zrobiłem i ja, dlatego spokojną jazdę na rowerze łączyłem z odnową biologiczną. Teraz jednak przyszedł czas, by wrócić na te wspomniane wcześniej obroty (przynajmniej w części), tak aby efekty pracy nie poszły na marne i abym mógł się jak najlepiej przygotować pod kolejny wyścig. Mowa tu o interwałach i tempówkach, czyli tych formach treningu, które pozwolą wskoczyć jeszcze schodek wyżej z formą.

Jak już wspominałem jakiś czas temu, do Portugalii wracam w przyszłym tygodniu. Tam na mnie i kolegów z ActiveJet Team czekają dwa wyzwania. Najpierw dwudniowy Volta a Costa Vicentina, a następnie złożony z pięciu etapów Volta ao Alentejo. Będzie to kolejna okazja, by porywalizować z zagranicznymi grupami, czego nie mogę się doczekać. A już po Wielkanocy pierwsze starty w Polsce, na co mam nadzieję z niecierpliwością czekają nasi fani.

O mnie

ksywka
Sutek
największy sukces
Górski Mistrz Polski
marzenie
Mistrz Polski ze startu wspólnego
więcej

Autorzy