Koniec roku to też dobry czas, żeby podsumować mój pierwszy sezon w barwach ActiveJet Team, a także reprezentacji Polski. Nie da się ukryć – był to udany rok, ja sam stawałem na podium kilkukrotnie oraz dołożyłem cegiełkę do historycznego triumfu Michała Kwiatkowskiego. Oprócz tego wiele wydarzyło się w moim życiu prywatnym, wziąłem ślub, który mnie ustatkował. Ale to było niedawno. Na razie cofnijmy się do wiosny.
Zaczęło się od kilku wyścigów zagranicznych, gdzie tak naprawdę zaczynała się historia naszej grupy, wchodziliśmy w środowisko. Potem zaczęliśmy starty w kraju. Jechaliśmy na przykład w Małopolskim Wyścigu Górskim, Szlakiem Grodów Piastowskich i mam wrażenie, że w tamtym czasie mogłem wykręcić trochę lepszy wynik. Ale kolarstwo to sport zespołowy, taktyka jest różna i nie można teraz tego rozpamiętywać.
Wielkie dni przyszły dla mnie końcem czerwca. Wtedy na Mistrzostwach Polski w Sobótce zdobyłem brązowy medal, a mój kolega z ActiveJet Team Paweł Franczak sięgnął po srebro. To był wielki dzień dla mnie i całej naszej grupy. Co prawda czułem, że tego dnia "miałem nogę", żeby zwyciężyć i zdobyć tytuł mistrzowski, ale nie jest tajemnicą, że w kolarstwie nie zawsze wygrywa najsilniejszy, ale ten, któremu oprócz dobrej formy towarzyszyć będzie szczęście i odpowiednia taktyka. To była najważniejsza impreza krajowa, na której pokazaliśmy się ze świetnej strony i jestem dumny ze swojego wyniku.
Po MP przyszedł Wyścig Solidarności i Olimpijczyków, który dla mnie skończył się zawodem – choć może to zbyt duże słowo. Zadecydował jeden moment, kiedy na jednym z etapów zawiązała się ucieczka dwóch kolarzy, która rozstrzygnęła o losach klasyfikacji generalnej. My jako ActiveJet Team i nasz rywal CCC Polkowice oglądaliśmy się głównie na siebie, a tymczasem to kolarze z innej grupy nas zaskoczyli. Pojechałem tam bojowo nastawiony, w dobrej formie i trochę szkoda, że nie udało się tego wykorzystać, ale wyszło inaczej. Taki jest sport. Wychodzę jednak z założenia, że „co się odwlecze, to nie uciecze".
A pierwsze półrocze z wywalczonym medalem Mistrzostw Polski uważam za całkiem niezły wynik.