Pierwsze dni naszego narodowego touru ułożyły się bardzo ciekawie. Pierwszy etap zdominowała ekstremalna pogoda. Na drugim, po pięknej ucieczce triumfował Czech Petr Vakoc. Polacy są bardzo aktywni i chwała im za to. Cały czas trzymam kciuki za wszystkich Biało-Czerwonych, a szczególnie za tych naszych rodzynków z ActiveJet Team, czyli „Franka” i „Dąbka”. Chłopaki będą jeszcze mieli szansę się wykazać i mam nadzieję, że zaplączą się gdzie trzeba i może pokuszą się o sprawienie jakiejś miłej niespodzianki dla siebie i wszystkich kibiców. Jestem pewien, że stać ich na to.
A ja trochę odpoczywam, ale o dłuższych wakacjach nie ma mowy. Czekają nas ważne starty i w ogóle intensywny sierpień. Być może we wrześniu przyjdzie trochę luzu, lecz na razie w ogóle o tym nie myślę i koncentruję się na startach, a zanosi się na dość sporą ich liczbę w ciągu najbliższych tygodni. Jest gorąco, pogoda też robi swoje, ale trzeba umieć walczyć na trasie z rywalami samym sobą w każdych warunkach.