Wyścig Dookoła Mazowsza naturalnie należy do tych z gatunków płaskich, bo w tych rejonach ciężko uświadczyć jakichś większych wzniesień. Jako tako w klasyfikacji generalnej i na całych zawodach nie dzieje się wiele. Jazda drużynowa na czas w pierwszym dniu ułożyła „generalkę”. Te ekipy, które wtedy pojechały lepiej od nas, walczą teraz o wygraną w całej imprezie. CCC Polsat Polkowice ze swoim liderem Jarosławem Maryczem starają się utrzymać żółtą koszulkę, a BDC Marcpol Team ich gonią. Straty nie są duże i w końcówce wszystko będzie się rozgrywać na premiach i finiszach, gdzie na zwycięzców czekają bonifikaty czasowe.
Ale chyba jedyna szansa, żeby coś się zmieniło w klasyfikacji generalnej to rundy po mieście pod koniec etapu w Łomży. Będzie tam jedna mała górka – może właśnie to będzie to miejsce, gdzie komuś uda się w końcu urwać i coś namieszać. Bo jeśli nie tam, to kolejny etap również zapowiada się bez zmian.
Jest mnóstwo akcji i prób ucieczek, ale nie mają one szans powodzenia, bo drużyny, których kolarze walczą o końcowy triumf kontrolują sytuację i nie pozwalają, by ktoś zbytnio odskoczył. Po prostu robią wszystko, by cała grupa dochodziła do premii i na metę. To raczej skomplikowany wyścig, dość dziwnie to przebiega. Nie ma z nami Konrada Dąbkowskiego i Pawła Franczaka, a oni mogli by namieszać w tym wyścigu. Teraz jednak skupiają się na starcie w Tour de Pologne, a my pod koniec tego Wyścigu Dookoła Mazowsza będziemy się starali powalczyć drużynowo.