Piaskowy: Frytki, karkówka i kaszanka...
Ostatnie tygodnie były bardzo pracowite dla mnie i całej ekipy. Po bardzo udanych Mistrzostwach Polski, gdzie zgarnęliśmy 3 medale (srebro i brąz w elicie oraz brąz w orlikach), przystąpiliśmy mocno zmotywowani do Wyścigu "Solidarności" i Olimpijczyków.
Już pierwszego dnia organizatorzy zafundowali nam sporą dawkę emocji organizując dwa krótkie i płaskie etapy. Ten pomysł nie przypadł do gustu chyba nikomu. Pierwszy etap po wielu próbach ataków i skutecznego kasowania odjazdów, tak jak chcieliśmy, miał finiszu z peletonu, gdzie bezkonkurencyjny okazał się "Dąbek".Drugi etap miał podobny przebieg, jednak w końcówce akcja "Bodka" niestety skasowana na niecałe 3 kilometry do mety, zmusiła inne ekipy do szybszej pracy, ale nie do końca udało nam się wykorzystać zaistniałą sytuację i "Dąbek" ostatecznie finiszował na 3. miejscu.Ten dzień był bardzo męczący i dał wszystkim mocno w kość, ale trzeba było się szybko wziąć w garść. Nie pomagała w tym godzina powrotu do hotelu - około 23:00, a także przygotowane przez hotel menu: frytki, karkówka i kaszanka... Następnego dnia czekał trzeci płaski etap, na którym także było mnóstwo akcji i ataków lecz zgodnie z naszymi założeniami na finisz przyszedł cały peleton. Duże zamieszanie na finiszu nam nie pomogło i Konrad tym razem nie powalczył.Następny etap to już góry. Pomyślałem w końcu. Moim zadaniem była pomoc Michałowi, Pawłowi i Łukaszowi oraz kasowanie odjazdów bez ich udziału. Niestety wszystkiego nie udało się upilnować i w drugiej części poszedł nieduży odjazd, w pogoń którego się mocno włączyłem i już przed finałowymi rundami udało się mocno zniwelować przewagę ucieczki.Ostatecznie Michał zafiniszował na 4. pozycji. To był dla mnie bardzo ciężki i pracowity dzień, po etapie zmęczenie było ogromne. Ostatni etap zapowiadał się bardzo ciekawie, gdyż "generalka" nie była jeszcze do końca ustalona i nikt nie składał broni. Ja od startu fatalnie się czułem, za bardzo nie miałem już jak pomóc ekipie i gdy peleton się podzielił na pół niestety zostałem w drugiej części i pozostał mi już tylko dojazd do mety."Solidarka" już za nami. Dla mnie najbliższym startem będą Mistrzostwa Świata... studentów.