BLOG / Michał Podlaski

Podlaski: mundialowe szaleństwo to nie moja bajka

Kolarstwo pochłania mnie w całości, ale udaje mi się znaleźć czas na oglądanie innych dyscyplin. Nie przepadam za piłką nożną, mundialowa gorączka mnie nie dosięga. Dlaczego masowo informuje się o tym, że piłkarz X potknął się na treningu i za chwilę wstał, a kolarz, który dojechał do mety ze złamaną ręką jest pomijany? Lubię sobie usiąść przed telewizorem i podopingować polskich sportowców. Najwięcej przyjemności sprawiały mi zawsze igrzyska olimpijskie. Pływająca Otylia Jędrzejczak, czy chodzący w tempie biegacza Robert Korzeniowski – to były wielkie emocje. Zimą śledzę poczynania Justyny Kowalczyk. To wielka sportsmenka. Cenię Kamila Stocha i też kiedy tylko mogę włączam TV i ściskam kciuki za tego chłopaka.

Doceniam to, co ci sportowcy osiągają, bo wiem ile pracy kosztuje zawodowe uprawianie jakiejś dyscypliny sportowej.

Mundial? A kiedy to się zaczęło? Nie wiem nawet kto z kim i kiedy gra. To nie tak, że ich ignoruję, bo w dzisiejszych czasach nie da się uciec przed piłką nożną. Ale tajemnicą poliszynela jest, że kolarze nie przepadają za piłkarzami. Futbol totalnie mnie nie interesuje. Jak mówię, nie wiem co się dzieje na mistrzostwach świata, czy w ekstraklasie. Siłą rzeczy czasem coś usłyszę, bo media nakręcają piłkę nożną i wałkują ją po dwa razy w każdą stronę, ale ja staram się trzymać od tego z daleka.

No ale bębnią o nich cały czas. – Zawodnik dramatycznie skręcił nogę potykając się na treningu. Zszedł z murawy z kolanem obłożonym lodem. Nie wiadomo, co dalej. Dramat zespołu – ile razy słyszymy takie coś? Przewróci się jakiś piłkarz i otrze kostkę i już mówią, że wielka kontuzja i świat wstrzymuje oddech. Kolarz nieraz leży w kraksie, zdarza się, że jedzie ze złamaną ręką i jakoś nikt się tym nie ekscytuje, a różnica w urazie chyba jest zauważalna.

O mnie

ksywka
Sutek
największy sukces
Górski Mistrz Polski
marzenie
Mistrz Polski ze startu wspólnego
więcej

Autorzy