BLOG / Michał Podlaski

Podlaski: pytania o odżywianie - cz. I

Wracam na bloga i śpieszę z odpowiedziami na wasze pytania dotyczące energii i wszystkiego co z nią związane w kolarstwie. W pierwszej części o tym, jak jem na wyścigu, a w drugiej o tym, co poza tym.

Jedzenie w czasie wyścigu

Zaczynam od porcji ryżu lub makaronu na około dwie godziny przed wyścigiem, tak by zapewnić organizmowi węglowodany, a ich ilość jest proporcjonalna do długości etapu. Z reguły jest to 100-150 gramów węglowodanów. W trakcie wyścigu  przez pierwszą godzinę staram się nic nie jeść, bo organizm jest naładowany energią. Inna sprawa, że czasem przez pierwszą godzinę tempo jest tak wysokie i szarpane, że nawet nie mam czasu zajrzeć do kieszonki w koszulce. Z drugiej strony, gdy jedziemy wolno, to nie zużywa się aż tyle energii, więc generalnie jedzenie przez pierwszą godzinę nie ma sensu. Potem zaczynam jeść w odstępach między 30 a 45 minut. Nie mogę dopuścić do sytuacji, by organizm poczuł głód i dopiero wtedy zacząć uzupełniać energię, bo będzie za późno. Systematyczne jedzenie w czasie wyścigu jest kluczowe.

Owoce w trakcie jazdy

To nie moja bajka, lubię jeść owoce, ale nie podczas wyścigu. Wyjątkiem jest banan, ale jego też na etapie jem bardzo rzadko.

Co jeszcze?

Moją dietę wyścigową uzupełniają też ciastka ryżowe, wypiekane przez naszą ekipę. Ryż z owocami, bakaliami i innymi dodatkami w formie batona jest taką fajną, lekkostrawną bombą węglowodanów, która szybko dodaje energii.

Czy kiełbasa ze zdjęcia to podlaska?

Nie :) I nie polecam jedzenia kiełbasy w trakcie intensywnej jazdy, bo może się to skończyć rewolucją, ale nie na podjeździe, tylko w żołądku.

O mnie

ksywka
Sutek
największy sukces
Górski Mistrz Polski
marzenie
Mistrz Polski ze startu wspólnego
więcej

Autorzy