BLOG / Michał Podlaski

Podlaski: przywołać wspomnienia z MP

Po ciężkim, ale pięknym wyścigu w Szwajcarii wracam do kraju i razem z Verva Activejet Team pojawię się w niedzielę na starcie wyścigu o mistrzostwo Polski. Czy uda się stanąć na podium, jak dwa lata temu? Bardzo bym chciał i możecie być pewni, że rzucę wszystkie siły, by taki scenariusz się spełnił.

Na wstępie kilka zdań o Tour de Suisse. To był ciężki wyścig – mocna stawka, bardzo trudne i zmienne warunki pogodowe, a ze swojego występu jestem zadowolony 50 na 50. Moim celem było zabranie się w ucieczkę na którymś z etapów i spróbowanie poszukania szczęścia w takim odjeździe. Wiele razy próbowałem, lecz nie zabierałem się w te ataki, które się powodziły. Wiele razy tłumaczyłem już wam jak to działa gdy peleton ruszy i od startu idzie mocne tempo. Wystarczy, że ktoś na moment zajedzie drogę i już traci się szansę na zabranie w akcję dnia. Udało się go ukończyć i oby to zaprocentowało. To było naprawdę fajne przeżycie z mnóstwem rozmaitych i pięknych podjazdów z ziemi do nieba.

Po powrocie do kraju nie miałem wiele czasu. Podczas krótkiego pobytu w domu skupiłem się na regeneracji, a już od piątku jestem w Sobótce, bo w niedzielę w pobliskiej Świdnicy czeka nas jeden z najważniejszych wyścigów w sezonie, czyli mistrzostwa Polski. Zebraliśmy się już dwa dni przed tym wyścigiem z całą grupą i w piątek zrobiliśmy przejażdżkę na metę w Świdnicy, by obejrzeć rywalizację juniorów, potem rozmasowaliśmy się i wspólnie zjedliśmy kolację. Mam nadzieję, że na niedzielę będę już świeży. Ciekawe jestem, jak zareaguje organizm, bo kilka dni temu ścigaliśmy się w Szwajcarii w bardzo niskich temperaturach, czasem po 3-5 stopni Celsjusza, a sobotę w Świdnicy może być upał sięgający 35 stopni.

Miałem już okazję zrobić rekonesans rundy mistrzostw Polski, gdy na początku czerwca przebywałem na zgrupowaniu u Pawła Franczaka. Razem objechaliśmy tę trasę i można powiedzieć, że znam każdy zakątek. Jest ona selektywna i ciężka, ale to dobrze, bo mistrzem Polski nie można zostać z przypadku, tylko trzeba pokazać kolarstwo na najwyższym poziomie, a łut szczęścia może pomóc. Ja czuję się dobrze, dam z siebie wszystko i zobaczymy, czy uda się przywołać wspomnienia sprzed dwóch lat, gdy razem z „Frankiem” stanęliśmy na podium.

O mnie

ksywka
Sutek
największy sukces
Górski Mistrz Polski
marzenie
Mistrz Polski ze startu wspólnego
więcej

Autorzy