BLOG / Kamil Gradek

Gradek: miły początek Algarve

Pierwsza w tym sezonie etapówkę rozpoczęliśmy wyśmienicie. Każdy ma prawo mieć dzisiaj swoje powody do radości. Ja również nie ma się czego wstydzić.  Podobno dokonałem wyczynu, który na tym poziomie ścigania zdarza sę rzadko, choć osobiście upieram się, że mogło pójść lepiej ;)  

Jak zawsze przed wyścigiem wstałem wcześnie rano, wziąłem prysznic, zjadłem śniadanie.  Czułem się naprawdę fantastycznie i wiedziałem, że mogę dzisiaj coś zdziałać. Przed startem dostałem przekaz, że mogę pójść w pierwszy odjazd. Udało się. 

Kiedy zaznaczyłem swoją pozycję wśród uciekinierów, przyszła pora na kolejny cel. Bardzo zależało mi na zdobyciu koszulki górala, lecz jednocześnie zdawałem sobie sprawę z dużej skali trudności.  W końcu Kolobnev czy Goncalves świetnie radzą sobie w górach i teoretycznie uchodzili za faworytów. Nie poddałem się! Tuż przed finiszami poszczególnych premii miałem "dobrą" nogę i trochę szczęścia. Wygrałem trzy lotne premie i jedną górską. To zdarza się bardzo sporadycznie, więc mogę być tylko zadowolony tym bardziej, że obsada wyścigu jest naprawdę bardzo silna. 

Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie dostrzegł małych minusów. Nasz odjazd został dogoniony dopiero na 5 kilometrów przed metą. Mogłem być nawet wiceliderem generalki, niestety w końcówce prąd nieco siadł i wypadłem poza peleton.

Ale oczywiście nie ma nad czym płakać. Samopoczucie mam świetne, zobaczymy jak będę czuł się rano. Kolejne etapy zapowiadają się ciężko, ale na premierze pokazaliśmy, że stać nas na wiele. 10.miejsce Pawła Cieślika czy piętnaste Franka do wyniki, które dają sporo optymizmu. 

A tymczasem lecę coś zjeść i pod prysznic. Trzymajcie się ! : )

PS. Mogłęm się chociaż uśmiechnąć na tej fotce ;) 

O mnie

ksywka
Gradziu
największy sukces
Zwycięstwo w Tour of China
marzenie
World Tour
więcej

Autorzy