BLOG / Kamil Gradek

Gradek: hiszpańskie szaleństwa pod wiatr

Pierwsze koty za płoty! Nasze nogi zaabsorbowały pierwsze kilometry w nowym sezonie. To dopiero początek, a wrażeniami można obdzielić spokojnie kilka wyścigów. Akcji z wiatrem, jakie mieliśmy w niedzielę, nie przeżyłem jeszcze nigdy, choć na trasach jestem obecny nie od dziś. 

Wyścigowy debiut 2016 ruszył od klasyku w Murcji.  Już przed  zdawałem sobie sprawę, że teren z tak wymagającymi podjazdami (w tym jednym tuż przed metą), nie jest dla mnie odpowiedni. No ale o odpuszczaniu nie było mowy.  Przy pierwszej okazji, zabrałem się mocno w odjazd i dość długo powiększałem przewagę nad peletonem. Pary starczyło na połowę najdłuższego podjazdu, więc chyba nie powinienem być zły.  Na pewno zafundowałem sobie solidną jednostkę treningową, rozgrzewając nogę przed następnymi wyzwaniami.

Dzień po Murcji, czekał na nas jeszcze jeden jednodniowy wyścig w Almerii.  Śmiało mogę powiedzieć - to był chyba najbardziej szalony dzień w mojej kolarskiej karierze. Jeszcze nigdy nie startowałem w wyścigu, który musiał być przerywany z powodu złych warunków atmosferycznych. Niestety podmuchy wiatru były na tyle silne, że nie dało się zrobić inaczej, jak przenieść rywalizację do miasta. Może nawet lepiej się stało, bo nawet na rundach nie obyło się bez kraks. 

W jednej o mało nie ucierpiał Franek, na szczęście w porę wyhamował i skończyło się na utracie prędkości. Akurat los chciał, że byłem w pobliżu z Pawłem Cieślikiem. Nie pozostało nic innego jak przywrócić kompana do gry i rozprowadzić przed finiszem. Taka nasza rola. Franek był liderem, a my mieliśmy go wspierać. Do mety dojechał na siódmym miejscu, niektórzy oceniają to pozytywnie, jednak niedosytu nie da się ukryć. Przy wykreśleniu kraksy może byłby czwarty, ale też nie ma co oceniać w ten sposób. 

Premierowe akcenty sezonu 2016 należały raczej do ciężkich.  Dały za to sporo doświadczenia i materiału do przemyśleń. Wnioski wyciągniemy tak szybko jak to możliwe. Czasu jest niewiele. W środę zaczynamy Volta Algarve, pierwszy w tym sezonie wyścig etapowy.  Na razie skupiamy się przede wszystkim na szybkiej regeneracji, żeby w środę wyjść na start w pełni świeżym. 

O mnie

ksywka
Gradziu
największy sukces
Zwycięstwo w Tour of China
marzenie
World Tour
więcej

Autorzy